Mieszkańcy powiedzieli „nie” podziałowi
Referendum w Czerwionce-Leszczynach odbyło się w niedzielę 29 grudnia. Lokale wyborcze obsługiwały 21 okręgów i czynne były od 7.00 do 21.00. Mieszkańcy jednak postanowili zbojkotować referendum, bo frekwencja wyniosła zaledwie 6,96 proc.
W referendum udział wzięło 2317 osób, czyli nawet mniej niż osób, które złożyły podpisy popierające inicjatywę referendalną. Przypomnijmy, że złożonych przez grupę inicjatywną podpisów było 3973, a po sprawdzeniu przez komisję zostało 3697. W samym referendum głosów ważnych za podziałem oddano 1472, a przeciw podziałowi zagłosowało natomiast 821 osób. 24 głosy uznano za nieważne, bo karty oddano puste, lub zaznaczono na nich obie możliwości. Te głosy również można by traktować jako rodzaj bojkotu referendum, zamierzonego lub nie. Uprawnione do głosowania były łącznie 33 272 osoby, które mogły zagłosować w 21 okręgach. Mieszkańcy w zdecydowanej większości wcale nie poszli do urn, a lokale świeciły pustkami. Koszty przeprowadzenia referendum, które poniosła gmina, podamy w kolejnym numerze.
Zwyciężyła demokracja
– Było to referendum inne niż pozostałe. Mieszkańcy wykorzystali narzędzie w postaci nie pójścia do głosowania. Pojawili się także tacy, którzy poszli i powiedzieli nie, bo 821 mieszkańców zadeklarowało swój sprzeciw. Muszę pogratulować mieszkańcom ogólnej frekwencji, czyli 6,9 proc. Z tego się bardzo cieszę. Myślę, że będzie to także refleksja dla grupy referendystów, którym wydawało się, że uda się bez debaty i przybliżenia mieszkańcom problemu z korzyściami i zagrożeniami. Grupa referendalna poniosła klęskę. Zwyciężyła demokracja i z postawy mieszkańców jestem dumny – mówi burmistrz Czerwionki-Leszczyn Wiesław Janiszewski. – Jest to dla mnie wyraźny sygnał, że mieszkańcy popierają politykę, którą realizuję, w oparciu o określony program na poszczególne kadencje. To dla mnie duża satysfakcja – dodaje burmistrz.
Chybiony termin
– Generalnie inicjatywę i wyniki referendum można podsumować bardzo prosto: zdecydowana większość mieszkańców, którzy wzięli udział w referendum opowiedziała się za podziałem, co należy uznać za sukces. Myślę, że sam fakt zmobilizowania mieszkańców, by poszli i wypowiedzieli się w referendum to duża wartość dodana całego przedsięwzięcia. Na pewno duży wpływ na frekwencję miał niekorzystny termin referendum. Mieszkańcy, którzy poszli zagłosować, wypowiedzieli się zgodnie ze swoją opinią i swoim sumieniem – informuje Marek Paluch, przedstawiciel grupy inicjatywnej. – Szanujemy ten wynik, szanujemy wolę mieszkańców, natomiast nie można zostawić tutaj bez reakcji działań zachęcających do tego, by w referendum nie brać udziału. Niestety, taka była postawa burmistrza i jego pracowników, co dyskredytuje go jako samorządowca, ponieważ nie powinien namawiać do zignorowania referendum, a wręcz zachęcać, by do referendum przystąpić i skorzystać z tej formy demokracji. Osiągnięty w referendum wynik wskazuje mniej więcej, że 65 proc. mieszkańców, którzy głosowali, jest za podziałem gminy, dlatego nie traktujemy tego wyniku jako porażki. Temat jak widać jest ważny dla mieszkańców i to powinno dać wiele do myślenia obecnym władzom gminy – twierdzi Marek Paluch.
Szymon Kamczyk