Gender – problem śmieszny czy poważny?
Ks. Jan Szywalski przedstawia.
„Bóg stworzył człowieka na swój obraz, stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rodz. 1,27)
Z woli Bożej są dwa rodzaje ludzi, albo, jak to woli: ewolucja, idąc tropem świata roślinnego i zwierzęcego, zachowała również dwurodzajowość płci u człowieka.
Kiedyś na plebanii parafii w Rynku, jeszcze za czasów ks. Stefana Pieczki, siedziała grupa kobiet z Holandii. Były to lata osiemdziesiąte, kiedy przychodziły do Polski z całej Europy transporty z humanitarną pomocą. Zachód z podziwem i sympatią patrzył na zryw solidarnościowy, stłumiony stanem wojennym i starał się pomóc. Najczęstszym adresatem transportów był Kościół, który cieszył się największym zaufaniem.
Ks. Pieczka wracając z wieczornej mszy św. zastał Holenderki ćmiące papierosy. Jedna z nich rzuciła wyzwanie: – Chciałabym zostać kapłanem, ale Kościół katolicki mi nie pozwala. – A ja chciałbym urodzić dziecko a nie mogę” – odparował ks. Pieczka. Nastąpiła rozmowa o możliwych i niemożliwych funkcjach kobiet i mężczyzn, o równouprawnieniu i granicach równości.
Płeć piękna i brzydka
Rozmowę przypomniałem sobie, gdy wyskoczył problem gender ze swoją teorią, że płciowość jest wynikiem kulturowym, że ludzie nie rodzą się dwurodzajowi – fizycznie może owszem – ale duchowa strona jest wynikiem ukierunkowanego wychowania. Ba, nawet cielesne różnice da się skorygować.
„Mężczyzną i kobietą stworzył ich” – wolą Bożą jest różnica płci, a ewolucja wyszlifowała pewne różnice w zachowaniu, które okazały się niezbędne dla przetrwania gatunku homo sapiens. To przez dziesiątki tysięcy lat u praludzi mężczyzna stawiał czoło niebezpieczeństwom, podejmował walkę, podczas gdy kobieta otaczyła potomstwo swym ciałem, chroniła się za plecami mężczyzny lub salwowała się ucieczką. On musiał być zdecydowany i silny, pewny siebie i logicznie myślący, ona czuła i opiekuńcza, zaradna mimo fizycznej słabości.
Ona, on i ono
Mimo upływu czasu i zmian kulturowych, różnice zachowań pozostały w genach. Kobieta myśli więcej sercem, mężczyzna logiką zimnej kalkulacji. Nie tylko cielesna, ale i duchowa strona u kobiety jest sprzężona z macierzyństwem: przytula, ochrania, ofiaruje się, raczej ucieka niż walczy.
Atutem kobiety jest piękno. Ilu kobiet swym urokiem zwiodło królów, cesarzy, a także duchownych? Zdobywały wpływy, władzę, bogactwo; czasem z pożytkiem dla ludzkości, czasem dla jej nieszczęścia. „O jak piękna jesteś przyjaciółka moja, jakże piękna. Oczy jak gołębice za twoją zasłoną” – zachwyca się Biblia w Pieśni nad pieśniami. Ale jest także w Piśmie św.: „Niewiastę mężną, któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły”. – Brzmi to jak wyznanie feministki, choć na pewno nie chodzi o męskie bicepsy.
Atutem mężczyzny jest siła fizyczna, poczucie odpowiedzialności, odporność na trud, zdecydowanie, słowność, równowaga ducha, męstwo w niebezpieczeństwach.
Istnieją więc z woli Bożej dwa rodzaje: męski i żeński, jest on i ona. Między nimi istnieje pewne napięcie, przeskakują iskry, zapala się ogień miłości, czasem aż pożar namiętności, albo odwrotnie, stosunek jest chłodny, zimy, przedziela ich nienawiść, wyrasta chęć zemsty, jest niszcząca zazdrość.
Ileż to wierszy powstało na tym tle! Ileż powieści opisuje stosunek dwóch ludzi męskiego i żeńskiego rodzaju! Ileż filmów wyciskających łzy, budzących uczucia szlachetne, rozpalających wyobraźnię, podniecających, albo każących nam przeżywać wraz z kochankami dramat zazdrości, poczucia zdrady i krzywdy.
Według gramatyki polskiej jest jeszcze rodzaj nijaki: czyli jest jeszcze ono. Gdy do fabuły wmiesza się rodzaj nijaki, gdy pojawiają się dzieci, to bogactwo uczuć, paleta przeżyć jest nieograniczona. Cała sztuka, ciepło jej romantyzmu, jest oparta na delikatnej różnicy płci.
Moda na uniseks
Ideologia gender chce różnice płci zniwelować, bo niby są sztucznie wytworzone przez kulturę i narzucone przez tradycyjne wychowanie, chce ludzi zglajchszaltować. Celem jest zrównanie, co w pełni nie jest możliwe. Przypomina to zalecenia unijne, by banany były proste, pomidory tej samej wielkości, szynki równo uwędzone. Moda na sztampę, seryjność, na uniseks.
„Kobieta jest stworzona, by życie dać, a nie niszczyć” mówi Jan Paweł II. Dlatego kobieta z karabinem w ręku jest karykaturą, a może stać się monstrum. Z dzieciństwa mam przed oczami rosyjskie kobiety w Armii Czerwonej znane z okrucieństwa; podobnie jak terrorystki RAF-u w Niemczech. Kobiety, gdy przełamią instynkt opiekuńczy, odbijają w odwrotną stronę.
Jesteśmy różni
Zauważmy kilka oczywistych faktów: w więzieniach jest o wiele więcej mężczyzn niż kobiet i nikt nie żąda, by wyrównać te dysproporcje. Podobnie jest w zakładach poprawczych. Jest też więcej alkoholików niż alkoholiczek.
Za to wśród personelu medycznego, czy w zawodach pedagogicznych, przeważają kobiety, czyli wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi instynkt opiekuńczy wywodzący się z macierzyństwa.
Jako proboszczowi nigdy nie przyszło mi na myśl, by powierzyć strojenie ołtarzy mężczyznom, ale też nigdy nie radziłem się kobiety, gdy dach przeciekał.
Pozwólcie na małą anegdotę: W szkole na lekcji przerabiano z gramatyki naukę o rodzajach rzeczowników. Nauczycielka daje zadanie:
– Dzieci, proszę ułożyć zdania, w których występuje ten, ta, to. Zgłasza się Krzyś: – Moja siostra ma dziecko. Nauczycielka zdziwiona: – Krzysiu, ale gdzie ten, ta, to?
Krzyś: – Właśnie, wszyscy się w domu pytamy: gdzie ten tato?
Jest ta mama, jest to dziecko, musi być i ten tato. Ono nie zjawiło się tylko z mamy, ani z dwóch mam, ale musiał być także on, mężczyzna. Stchórzył. Był męski (co do narządów) ale nie mężny. Zaś do odwiecznych atrybutów mężczyzny należy: odpowiedzialność, obowiązkowość, odwaga, choćby w tym wypadku na to, by stanąć w oko w oko z przyszłą teściową czy teściem.