Nieobiektywnie: Chcieli zamknąć rybnicki stadion
Komentarz Marka Pietrasa – Redaktora naczelnego Tygodnika Rybnickiego.
Na portalu sportnowiny.pl mogą państwo prześledzić historię próby zamknięcia rybnickiego stadionu do końca sezonu. To efekt zajść jakie miały miejsce podczas meczu Energetyka ROW Rybnik z GKS Katowice. Wtedy właśnie na torze żużlowym okalającym boisko, wylądowało kilka rac. Według wojewody to wystarczający powód, aby pozbawić kibiców możliwości oglądania meczów w Rybniku.
W piątek, 2 maja doszło do spotkania władz miasta, przedstawicieli klubu i rybnickiej policji. Na szczęście decyzje podjęte na nim, są w zgodzie z duchem sportu. Podczas sobotniego meczu rybnickich piłkarzy z Arką Gdynia, fani obu zespołów mogli dopingować swoje drużyny.
Byłem na tym meczu, cieszyłem się z dobrej gry piłkarzy ROW i świetnej atmosfery na trybunach. Jednocześnie rozglądałem się po trybunach, ale nie udało mi się wypatrzyć wojewody. Mam nadzieję, że nie dlatego, iż bał się przyjechać na stadion w Rybniku, bo naprawdę nie ma czego.
Ja rozumiem, że jest prawo stanowione i trzeba się do niego stosować. Ale jest też logiczne myślenie i szukanie rozwiązań – nie na skróty. Mecze piłkarskie mają sens tylko i wyłącznie z kibicami. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie powinien się zajmować tym tematem. A jeżeli ktoś na stadionie łamie prawo, to należy go złapać i ukarać. Winnego, a nie wszystkich dookoła. Po to m.in. Miasto wydało setki tysięcy zł na monitoring stadionu.