Nieobiektywnie: Prezes z wodą w ustach
Komentarz Adriana Czarnoty.
Prezes Sego nie miał odwagi spotkać się naszymi dziennikarzami, ani odpowiedzieć na zadane pytania, bo cóż miał powiedzieć? Że firma, która chwali się prowadzeniem edukacji ekologicznej, sama nie potrafiła nauczyć się prawidłowej segregacji odpadów? Że troska o środowisko kończy się metr za bramą, którą wyjeżdżają ciężarówki z odpadami na hałdę? Czy wreszcie, że proekologiczne zachowania nie generują tyle zysku, co współpraca z firmami budującymi Obiekt Północ? O Sego wiele już napisano w mediach, nie zawsze korzystnie. Firma, która tak ściśle współpracuje z Miastem powinna bardziej niż inne dbać o transparentność swojej działalności, zwłaszcza, że zmonopolizowała segregację odpadów w okolicy. Szefostwo spółki wydaje się być jednak oderwane od rzeczywistości, odczuwając potrzebę wytłumaczenia się z całej sytuacji jedynie przed kopalnią, z którą pośrednio łączą je interesy. Oderwane tak bardzo, że na stronie chwali się współpracą z nieistniejącymi gminami. Panie prezesie, nie ma takiej gminy jak „Piotrowice Wielkie”.