Afera z hałdą w rękach prezydenta
W ubiegłym tygodniu na łamach naszego tygodnika opisaliśmy nieprawidłowości, do których dochodziło przy budowie Obiektu Północ w Rybniku. Wspomniany obiekt to nic innego jak zwałowisko Kopalni Węgla Kamiennego Jankowice, które pokrywane jest odpadami z sortowni. W odpadach tych znajdowały się niebezpieczne odpady jak: baterie, lekarstwa czy igły ze strzykawkami. Ich liczbę na zwałowisku trudno oszacować, gdyż wywieziono tu ponad setkę ciężarówek z różnymi odpadami.
Mimo naszej publikacji i wzburzenia naszych czytelników, spółka Sego nadal nie widzi potrzeby wytłumaczenia się przed mieszkańcami z potencjalnego dla nich zagrożenia. Obiekt Północ ma być wszak w przyszłości wzgórzem, gdzie wypoczywać będą całe rodziny. Jeszcze gdy kompletowaliśmy dokumentację na temat trwającego procederu i przypominaliśmy spółce o zadanych przez nas pytaniach, znaleźliśmy w naszej redakcyjnej poczcie zaskakujące pismo. – W związku z planowaną kampanią reklamową i edukacyjną dotyczącą gospodarki odpadami komunalnymi i selektywnego zbierania u źródła, prosimy o spotkanie celem omówienia współpracy – pisze do nas Marek Golik, współwłaściciel spółki Eko. W sprawie nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby propozycji nie składała spółka powiązana ze... spółką Sego. Pismo było kierowane do naszej dziennikarki, która prosiła spółkę Sego o wytłumaczenie się ze wspomnianych nieprawidłowości.
Choć pismo pozostało bez odpowiedzi z naszej strony, sprawa ma swój dalszy ciąg. W tym samym czasie zadaliśmy pytania rybnickiemu urzędowi miasta. To prezydent jest władny nakazać firmie usunięcie niebezpiecznych odpadów z terenu leżącego na terenie miasta. Odpowiedź z UM Rybnik również otrzymaliśmy z opóźnieniem. Naszą uwagę zwróciła odpowiedź na jedno z zadanych przez nas pytań. „(...) segregacja ostateczna prowadzona przez SEGO jest daleka od doskonałości. Mamy nadzieję, że kampania prasowa prowadzona między innymi przez Wasze pismo doprowadzi do dalszego postępu w tej dziedzinie” - czytamy w odpowiedzi z UM Rybnik z dnia 17 czerwca. Skąd UM w Rybniku wie o propozycji złożonej przez prywatną firmę innej prywatnej firmie? – Użyliśmy takiego zwrotu mając na myśli przygotowywaną przez Państwa publikację. O pismach z EKO nic nie wiemy – mówi nam Lucyna Tyl, rzecznik rybnickiego magistratu.
Jak ustaliliśmy Sego zapewniło dyrekcję kopalni i Kompanię Węglową, że wyzbierano baterie i inne niebezpieczne odpady. Czy jednak usunięcia nie wymaga cała półmetrowa warstwa ziemi? Napisaliśmy w tej sprawie do Ministerstwa Ochrony Środowiska. MOS przekazał sprawę Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska. – (...) Prezydent Miasta Rybnika w drodze decyzji wydawanej z urzędu, może nakazać posiadaczowi odpadów usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania i magazynowania, jeśli uzna, że jest to konieczne - wyjaśnia w piśmie do nas Roman Jaworski, zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Adam Fudali podczas z rozmowy twierdzi, że takie postanowienie może wydać dopiero wtedy, gdy sprawą zajmie się prokuratura i potwierdzi popełnienie przestępstwa.
(acz), (mas)