Emeryci wygrywają z Kompanią
Kilkunastu górników z kopalni Chwałowice wygrało z Kompanią Węglową przed sądem. Chodzi o odebrany górniczym emerytom węgiel. To pierwsze takie wyroki w rybnickim sądzie.
Sprawa dotyczy porozumienia podpisanego pomiędzy związkami zawodowymi a Kompanią Węglową w lutym tego roku. Z dnia na dzień emeryci górniczy stracili tonę przysługującego im węgla. Wszystko odbyło się bez konsultacji z emerytami. Ci postanowili się zorganizować i oddać sprawę do sądu. Jak się odwiedziliśmy, może chodzić o ponad półtora tysiąca pozwów. – Będzie ich jeszcze więcej, gdy wszyscy emeryci dowiedzą się o możliwości walki w sądzie – mówi Mieczysław Węgrzyk, który został koordynatorem masowego składania pozwów z rybnickich kopalni. Równolegle walka o zabrany węgiel trwa przed sądem w Gliwicach, tam walczą między innymi górnicy z Knurowa. – Osoby, które zdecydowały się walczyć o swoje prawa w sądzie, czują się oszukane przez związki zawodowe. Wypracowany przez nich kompromis, krzywdzi ludzi, którzy górnictwu oddali swoje życie i zdrowie – dodaje Węgrzyk, który na kopalni Chwałowice przepracował kilkadziesiąt lat.
Nie dzieje im się krzywda
8 lipca w Sądzie Rejonowym w Rybniku odbyły się rozprawy w sprawie pierwszych kilkunastu pozwów górników przeciwko Kompanii Węglowej. Pełnomocnik spółki, zwrócił uwagę na kryzys w Kompanii. – Powodowie, to osoby, które nadal są w pełni sił pracowniczych, są jeszcze aktywni zawodowo. Większość z nich pracuje w firmach około kopalnianych, gdzie uzyskują dodatkowe wynagrodzenie. Można zaryzykować pogląd, że emeryci na Śląsku należą do jednych z lepiej usytuowanych ludzi w Polsce. Zasądzając te kwoty i koszty procesu w skali całej Kompanii, tworzą się kolosalne kwoty, które z punktu widzenia KW mają duże znaczenie. Natomiast kwota 597 złotych, z punktu widzenia poszczególnego emeryta, nie mówię, że każdego, nie wydaje się być kluczowa – tłumaczyła mecenas Małgorzata Stęchły.
Zawalili fachowcy
Górników reprezentował mecenas Michał Zapart. – Pragnę zwrócić uwagę, że Kompania Węglowa tworząc stratę ponad miliarda złotych, była zarządzana przez wysokiej klasy managerów, opłacanych bardzo sowicie, o wiele wyżej niż emeryci. Wobec tego, nie wiem dlaczego ciężar nieudolnego zarządzania KW ma spocząć na emerytach górniczych? – pytał na sali. Zapart przypomniał również o układzie zbiorowym z 2004 roku, na który teraz powołują się górnicy. – Jeżeli decyzja podjęta już w tym roku, dotycząca pozbawienia węgla, została podjęta niezgodnie z prawem, to nie można mówić, że dlatego, że jest źle w Kompanii, to możemy łamać prawo. Jeżeli pani mecenas chce oceniać każdego indywidualnego górnika, to państwo zawierając porozumienie powinniście taki zapis zrobić. Powołać specjalną komisję, która będzie oceniała, któremu emerytowi zabrać jedną tonę, a któremu zostawić. To, moim zdaniem, ma jednak niewiele wspólnego z prawem pracy – dodał.
Układ zbiorowy jest najważniejszy
Tego samego dnia Sąd Rejonowy w Rybniku wydał wyrok nakazujący wypłatę kilkunastu górnikom kwoty 597 złotych, przyznając równocześnie, że źródłem prawa jest układ zbiorowy z roku 2004, a decyzja podjęta dziesięć lat później, w lutym 2014 roku jest bezprawna. – Nie tylko górnicy otrzymują węgiel, bo także inne grupy zawodowe jak emeryci kolejowi czy osoby związane z branżą transportową. Jeden ze związków zawodowych zrozumiał po czasie swój błąd i obecnie chce reprezentować emerytów przed sądem, choć najprościej byłoby wypowiedzieć porozumienie z 6 lutego z 2014 roku – mówi Mieczysław Węgrzyk i dodaje, że nawet pani pełnomocnik ma otrzymywać węgiel. – Dziwnie się słucha na sali sądowej pani mecenas reprezentująca Kompanię Węglową, która żałuje jednej tony dla emerytów, podczas gdy jej przysługuje aż osiem ton. Pracownicy żyją wypracowanym układem zbiorowym z grudnia 2004 roku, a nie węglem i kartkami. Smutne jest, że przez tyle lat Kompania nie wypracowała sobie nowego układu zbiorowego, przez co teraz przegrywa w sądzie – mówi emerytowany górnik.
Czas na ruch Kompanii
– Próbuje nam się narzucić, że my chcemy wykończyć Kompanię Węglową. To nie prawda, bo nie wymagamy całości tego, co należy się górnikom. Wychodzę z założenia, że Kompania ma teraz czas, aby wydać jakieś decyzje i uregulować swoje sprawy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby się pochyliła nad tymi wyrokami, które już teraz zapadły i zaproponowała jakieś rozwiązanie dla emerytów górniczych – mówi mecenas Michał Zapart. Wyroki są nieprawomocne.
Adrian Czarnota