Winne szkody górnicze
Po dwóch miesiącach od otwarcia dla ruchu odcinka autostrady A1 od Świerklan do Mszany już wykonywane są tam naprawy. Prace prowadzone na długości 4 km potrwają do połowy sierpnia. Wprowadzono ograniczenie prędkości do 60 km.
Odwodnienie do poprawki
– Na odcinku A1 od Świerklan do Mszany, położonym na terenach objętych oddziaływaniami eksploatacji złóż górniczych, doszło do osiadania terenu skutkującego zmianą spadków jezdni i pogorszeniu jej odwodnienia – informuje katowicki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Roboty drogowe mają poprawić odwodnienie jezdni poprzez wyprofilowanie powierzchni i nadanie jej pożądanych spadków ułatwiających odprowadzenie wody, w trakcie występowania opadów atmosferycznych.
Profilowany asfalt
Jak informuje Generalna Dyrekcja, firma Intercor w ramach kontraktu na dokończenie budowy autostrady wykona frezowanie nawierzchni, a w jej miejsce ułożone zostaną nowe warstwy nadając im odpowiednie spadki. Aby woda nie zalegała przy krawędzi jezdni zostaną ułożone dodatkowe odcinki odwodnienia przykrawędziowego, oraz studzienki odbierające z niego wodę.
To nie remont
Marek Prusak, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA, zapytany o remont odcinka A1 od Świerklan do Mszany mówi: – Nie ma takiego odcinka remontowanego. My go nie remontujemy, bo remont jest wtedy, gdy naprawiamy coś, co się zużyło. Tymczasem w wyniku działalności górniczej doszło do obniżenia naturalnych wysokości na tym terenie. Wpłynęło to bezpośrednio na sposób odwodnienia autostrady, tak, że wartości pochyleń, gwarantujące prawidłowe odprowadzenie wody z jezdni są w progach granicznych – tłumaczy rzecznik.
Czemu nie przewidziano?
Czyli winne są szkody górnicze. A nie dało się tego wcześniej przewidzieć? – Oczywiście, autostrada została zabezpieczona przed oddziaływaniem szkód, tylko tu doszło do niuansu, na który niewiele można poradzić. Na nawierzchni drogi nic się nie wydarzyło. Natomiast są miejsca i tego nie da się uniknąć, szczególnie na łukach gdzie drogi tak się konstruuje, by przeciwdziałały sile odśrodkowej jadącego pojazdu i z jednego przekroju droga musi czasem przejść w drugi. A tzw. rampy drogowe na łukach są szczególnie wrażliwe na osiadanie terenu – mówi Marek Prusak.
Jak zapewnia rzecznik autostrada jest w pełni sprawna. – Mając doświadczenia z innych miejsc idziemy krok naprzód i dokonujemy korekt, o których wiedzieliśmy, że będą konieczne. Dodaje, że na terenach objętych oddziaływaniem szkód górniczych sukcesywnie prowadzone były obserwacje geodezyjne, które wykazały, że z chwilą ustąpienia efektów oddziaływań eksploatacji górniczej, korekty odwodnienia będą wymagały dwa odcinki jezdni.
Podziemne niespodzianki
Ale w odbiorze społecznym wygląda to tak, że oddany niedawno do użytku odcinek autostrady już wymaga remontu. – Skoro projektant, inżynier kontraktu potwierdzają zasadność tych działań i nie widzą wad ani usterek, wszystko zostało wykonane jak ma być, to przyjmuję to jako coś, co musiało zaistnieć. Na terenach górniczych nie da się tak zabezpieczyć dróg, aby nie dochodziło do takich sytuacji – konstatuje Marek Prusak.
(abs)