Platforma Obywatelska „zdradza” pomysły na Rybnik
PO od początku kampanii wyborczej dość często zaskakuje. Sprowadza się ona bowiem do krytyki obecnych władz i ukrywaniu pomysłów, co zrobić, aby rybniczanom żyło się lepiej.
Podczas konwentu PO Piotr Kuczera zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie sukcesywnie zdradzać pomysły na Rybnik. W ubiegłym tygodniu poznaliśmy pierwsze z nich. – Chcemy rozpocząć cykl spotkań, podczas których będziemy prezentowali nasz program wyborczy. Dlaczego cykl i dlaczego tak to stopniujemy? Powód jest jeden. Nasza polityczna konkurencja wymyśliła konwencję pytania rybniczan o to, co im jest potrzebne. Stąd my, będziemy stopniowo przekazywać nasze pomysły, aby nie okazało się, że rybniczanie do ankiet wpiszą nasze pomysły, a na końcu okaże się, że ich autorem jest obecny prezydent – powiedział Piotr Kuczera, kandydat na prezydenta z ramienia PO.
Deptak nie dla wszystkich
Pierwszym pomysłem, nad którym pochylili się działacze PO była sprawa niepełnosprawnych i ich funkcjonowania w mieście. Opowiadał o tym Adam Podleśny, kandydat na radnego z PO, który od lat jeździ na wózku inwalidzkim. – Jestem na wózku od 30 lat. Nie chcę uprawiać krytykanctwa, bo w tym czasie zmieniło się dużo – na lepsze, ale w kontekście tego, co się robi obecnie, trudno zostać obojętnym – stwierdził Adam Podleśny. – Np. Plac Wolności absolutnie nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie da się po nim jeździć na wózku, bo jest tam sam bruk. Dojechać można praktycznie tylko do jednego z banków. Jeszcze gorzej jest na nowym deptaku. Gdy zobaczyłem jego wizualizację, bardzo się ucieszyłem. Ale gdy przyjechał niedawno na deptak, oniemiałem. Wybudowano na środku rów, którego na wózku nie da się przejechać – stwierdził kandydat na radnego. Tłumaczył, że jest on zbyt głęboki i próba go pokonania, grozi utratą zdrowia. Dodał również, że problemy mają niewidomi, dla których ten rów na środku deptaku to swoista pułapka.
Kontra magistratu
Całą sprawą zaskoczony był Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika. – Zagłębienie na środku deptaka ma tylko 7 cm. Jestem zaskoczony całą sprawą. Nie przypuszczałem, że to może stanowić problem dla niepełnosprawnych. Myślę, że ewentualnie można by, za kratką ściekową, „wypłycić” teren – stwierdził Śmigielski. Aby utwierdzić się, czy faktycznie jest problem, magistrat wysłał na deptak „swoich” niepełnosprawnych. Później w internecie pojawił się film, gdzie można było zobaczyć jak ludzie na wózkach bez problemów pokonują feralny rów. Po „akcji wózkowej” Miasto nie chciało już kontynuować debaty na ten temat, twierdząc, że sprawa jest zbyt poważna, żeby sprowadzać ją do dyskusji na tak niskim poziomie.
Na reakcję Piotra Kuczery nie musieliśmy długo czekać. W oświadczeniu napisał: „Po podwładnych prezydenta, który sam jest schorowany (ma problemy zdrowotne) i musi poruszać się na wózku inwalidzkim, spodziewaliśmy się większej wrażliwości na sprawy osób niepełnosprawnych. Zwróciliśmy uwagę na realny problem, a zamiast poważnej odpowiedzi mamy festiwal ośmieszania osób niepełnosprawnych i ich wzajemnego przeciwstawiania sobie. Szkoda, że z tego przedziwnego eksperymentu, który widzimy na urzędowym filmie, nie przeprowadzono w innych miejscach i z użyciem najbardziej powszechnych wózków z podnóżkami. Dla nas poziom tej polemiki jest po prostu smutny...” – napisał kandydat na prezydenta z PO.
Działacze PO oświadczyli również, że zamierzają wydać poradnik dla niepełnosprawnych „Rybnik dostępny”, gdzie będą opisane miejsca przyjazna m.in. dla osób poruszających się na wózkach. Być może będzie to jedyna wartość z dość żenującego zamieszania z niepełnosprawnymi w rolach głównych.
(pm)