Szpital stać już tylko na ratowanie życia
Nadwykonania na rybnickich oddziałach przekroczyły pięć milionów złotych.
W rybnickim szpitalu powtarza się sytuacja z lat ubiegłych. Szpital odsyła pacjentów do domów, bo wyczerpano kontrakty zawarte z Narodowym Funduszem Zdrowia. – Sytuacja nie jest dramatyczna, świadczy jednak to o tym, że NFZ nie rozumie potrzeb pacjentów –przyznaje dyrekcja.
Tylko nagłe przypadki
Chodzi o planowane przyjęcia na szpitalne odziały i zabiegi, na które chorzy czekali miesiącami. – Do przekroczenia limitów, na kluczowych oddziałach szpitala, doszło już dawno. Chodzi o takie oddziały jak: wewnętrzny, chirurgia, kardiologia (planowe hospitalizacje), neurologia (planowe hospitalizacje) oraz na niektórych małych oddziałach – z bardzo niewielkim kontraktem, stale zmniejszanymw kolejnych latach przez NFZ, jak np. laryngologia dziecięca – wylicza dr Wojciech Kreis, p.o. zastępcy dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.
Jak przyznaje dyrekcja rybnickiego szpitala, dokładne określenie czy na danym oddziale jest nadwykonanie czy kontrakt został już przekroczony, jest trudne, gdyż w ramach poszczególnych oddziałów, istnieją niejednokrotnie dwie umowy na świadczenia zdrowotne. – Jedne z nich są świadczeniami nielimitowanymi, jak zawały serca i udary mózgu i tutaj dostępna pula jest nieograniczona – wszystkie świadczenia zostaną zrealizowane przez szpital i zapłacone mu w pewnym odstępie czasowym przez NFZ. Drugie umowy, to świadczenia limitowane, na które NFZ wyznacza co roku limit punktowy – to np. planowe przyjęcia na kardiologię lub neurologię. W tym wypadku przyjmowanie większej liczby chorych, skutkuje zadłużaniem się szpitala i najczęściej nie 100 proc. zapłatą za świadczenia przez NFZ. Jednak każdy przypadek nagły, wymagający natychmiastowej pomocy, będzie przyjęty do szpitala –zapewnia dr Wojciech Kreis.
Niewłaściwe szacowanie
Obawy dyrektorów szpitali nie są pozbawione podstaw. W ubiegłym roku szpitale i przychodnie z Rybnika, Wodzisławia Śląskiego i Raciborza wydały prawie 13 milionów złotych ponad limit z Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ zdecydował się oddać tylko 9 milionów. Negocjacje dyrektorów szpitali z NFZ od lat wyglądają tak samo. Ci pierwsi kładą na biurku w funduszu plik dokumentów świadczący o nadwykonaniach, a urzędnicy bezradnie rozkładają ręce tłumacząc, że nie ma pieniędzy. Negocjacje finalnie kończą się ugodą, która i tak nie pokrywa wszystkich wydatków. Co ciekawe w czerwcu okazało się, że śląski NFZ oddał centrali blisko 200 milionów złotych. O ile brak pieniędzy można jeszcze zrozumieć, to zwracanie takiej sumy budzi już powszechne oburzenie. Łącznie wszystkie oddziały rybnickiego szpitala mają nadwykonania – do miesiąca września na poziomie 5,5 miliona złotych. – Ponieważ sytuacja powyższa powtarza się od wielu lat, świadczy to niezbicie o niewłaściwym szacowaniu potrzeb zdrowotnych obywateli naszego regionu przez NFZ – przyznaje dyrektor.
Muszą podsumować rok
Jak przyznają w Narodowym Funduszu Zdrowia, jeszcze nie wiadomo ile pieniędzy będzie do podziału. – Aby rozliczyć nadwykonania szpitali, najpierw jako NFZ musimy podsumować rok. Stąd nie wiemyjeszcze, jaką ilością środków będziemy dysponować i ile możemy zapłacić – mówi Małgorzata Doros, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. – Jeśli chodzi o leczenie szpitalne, to w drugiej połowie listopada planujemy wysłanie do świadczeniodawców aneksów do umów. Te wysyłane uzgodnienia finansowe będą zawierały już konkretne sumy. Wszystkie placówki, które posiadają kontrakty zachowają je do 30 czerwca 2016 roku – dodaje.
Adrian Czarnota