Rybnicka WKU szkoliła rezerwistów
W Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Rybniku odbyły się ćwiczenia dla żołnierzy rezerwy. Nie ma to jednak żadnego związku ze wzmożoną aktywnością polskiej armii. – Najważniejsze jest to, żeby się nikt nie obawiał, bo krążą plotki, że coś się u nas nagle zaczęło dziać. A to nie jest nic nagłego. To jest po prostu to, co zawsze cyklicznie było realizowane – uspokaja podpułkownik Andrzej Sygulski, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Rybniku.
Na ćwiczenia wezwano kilku żołnierzy rezerwy, którzy są wyznaczeni na etaty w czasie wojny. – To są ludzie, którzy o tym doskonale wiedzą. Zostali wcześniej poinformowani, zarówno oni, jaki i ich zakłady pracy, że takie ćwiczenia się odbędą. My zapoznajemy ich tutaj ze stanowiskami pracy, na których ewentualnie przyszłoby im pracować, z nowocześniejszymi systemami kierowania i zarządzania. To są ćwiczenia, które planuje się odpowiednio wcześniej. Prowadzimy je w celu zapoznania żołnierzy z nowymi obowiązkami – wyjaśnia podpułkownik Andrzej Sygulski. – Być może społeczeństwo zostało trochę zmylone stwierdzeniem, że nie ma obowiązkowych form służby wojskowej. Owszem, została zlikwidowana służba zasadnicza, przeszkolenie wojskowe studentów i absolwentów szkół wyższych, ale nie ma to związku z planowanym w cyklach kilkuletnich przeszkalaniem żołnierzy rezerwy, co wynika z wewnętrznego planowania Ministerstwa Obrony Narodowej – dodaje major Wacław Wojaczek, szef wydziału rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Rybniku.
Wojskowi przekonują również, że ćwiczenia nie mają absolutnie nic wspólnego z napiętą sytuacją na Ukrainie i wynikającym z tego ewentualnym zagrożeniem dla naszego kraju. – To akurat nie ma żadnego znaczenia. My w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Rybniku nie jesteśmy od sytuacji na Ukrainie i rozpatrywania takich spraw. Wykonujemy swoje obowiązki, które wynikają wprost z ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Ta ustawa i rozporządzenia do niej określają jednoznacznie kiedy, jak i z kim takie ćwiczenia musimy przeprowadzać. W związku z tym my to realizujemy – wyjaśnia podpułkownik Andrzej Sygulski. Fakty są takie, że w ostatnich latach podobnych ćwiczeń było zdecydowanie mniej, ale miało to związek z transformacjami w wojsku i przejściem ze służby zasadniczej na zawodową. – W tej chwili sytuacja jest już ustabilizowana, jeżeli chodzi o liczebność i struktury armii. W związku z tym przełożeni, zgodnie z ustawą, nakazali w dalszym ciągu realizować ćwiczenia, tak jak było kiedyś. I co roku będzie ich więcej. Tak, żeby cała rezerwa, która ma zasilić armię na wypadek wojny, była właściwie przeszkolona na swoich stanowiskach pracy – kończy Wojskowy Komendant Uzupełnień w Rybniku. Dodajmy, że zarówno w bieżącym, jak i w przyszłym roku, w Polsce przeszkolonych zostanie w sumie po siedem i pół tysiąca rezerwistów. W roku 2016 liczba ta wzrośnie do piętnastu tysięcy, zaś od 2017, docelowo rocznie szkolonych ma być po trzydzieści pięć tysięcy żołnierzy rezerwy.
(kp)