Czuję się wolnym człowiekiem
– Wychowałam się na wsi. Kocham kwiaty, naturę. Nie mam pojęcia, skąd mi się biorą te wszystkie pomysły – mówi Emilia Kościółek, mieszkanka osiedla Maroko-Nowiny, która od ponad 14 lat zajmuje się ogródkiem przed blokiem, a w zaciszu mieszkania tworzy rękodzieło.
Już przed wejściem do bloku pani Emilii, przy ul. Św. Józefa, w oczy rzuca się pięknie zadbany skrawek ogródka. Nawet przy obecnej porze roku, tak zadbany ogródek robi wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robi mieszkanie pani Emilii. Na każdej ścianie znajdziemy tam obrazy wykonane haftem krzyżykowym. Każdy mebel zdobią dekoracyjne przedmioty wykonane techniką decoupage. Nawet na drzwiach wejściowych wisi wieniec, wykonany z tego, co akurat było pod ręką. Jak twierdzi autorka tych wszystkich cudeniek, w 100 procentach wykorzystuje swój wolny czas na emeryturze. – Teraz wyszywam już mniej, bo w ostatnim czasie zafascynowała mnie sztuka dekoracji butelek techniką decoupage. U mnie nie ma jednakowych butelek. A z wyszywaniem u mnie zaczęło się dość prozaicznie. Będąc dzieckiem, zawsze marzyłam o własnym domu, ogródku. Wychowałam się na Pomorzu, a na Śląsk przyjechałam za pracą. Dzieciństwo przeżyliśmy dość biednie. Dla mnie wyznacznikiem dobrobytu były dywany w domu. Postanowiłam w końcu, że sama uszyję sobie dywan. Później udało mi się to zrealizować, choć trzeba było użyć włóczki takiej jaka była dostępna, bo czasy były ciężkie. Tak to się zaczęło – mówi Emilia Kościółek. Do haftowania używa gotowych wzorów, ale nie tylko. Jednym z jej obrazów jest haft z własnego zdjęcia z wnukiem.
Tworzy ze wszystkiego
W mieszkaniu pani Emilii znajdziemy również sporo pomysłowych ozdób, do których wykonania nie potrzeba specjalnych materiałów. Są lilie wodne z plastikowych łyżeczek, wieńce ze starych gazet, kompozycje z kamyków czy nawet kwiaty z... patyczków kosmetycznych! Hafty pani Emilii znaleźć można w kolekcjach w różnych krajach Europy, a także w gabinetach miejscowych lekarzy. – Wiele z obrazów rozdałam w formie podziękowania. Rodzina i znajomi też mają ich sporo. Rozdałam już ponad 200 hatfów. W hafcie trzeba uważać, szczególnie przy szczegółowych obrazach. Każdy krzyżyk musi się zgadzać, żeby nie wyszedł jakiś pokemon – mówi artystka. Wykonanie jednego hatfowanego obrazu, to w zależności od wielkości, od 3 do 6 miesięcy pracy.
Rower to wolność
Butelki do ozdabiania pani Emilia zbiera z ulicy, od znajomych, dostaje od dzieci. Jak przyznaje, decoupage to kosztowna pasja, bo wysokie ceny osiągają materiały plastyczne. Najważniejsze aby mieć pomysł. Inną pasją pani Emilii jest również rower. Na jednośladzie przejeżdżała już trasy do Częstochowy czy Wadowic. Jak twierdzi, takie odcinki nie są zbyt męczące. – Na rowerze czuję się naprawdę wolnym człowiekiem. Nic mnie nie ogranicza. Rower polecam każdemu, niezależnie od wieku. Najsmutniejszym widokiem jest to, kiedy widzę moich rówieśników w oknach, bez pomysłu na siebie. Uważam, że trzeba być aktywnym, robić to co się lubi i czerpać z tego satysfakcję – mówi mieszkanka osiedla Maroko-Nowiny.
Szymon Kamczyk