ROW przegrywa z Siarką
W spotkaniu 21. kolejki drugiej ligi Energetyk ROW Rybnik zmierzył się przed własną publicznością z Siarką Tarnobrzeg. Goście w ciągu całego meczu stworzyli sobie tylko jedną sytuację podbramkową, ale w przeciwieństwie do rybniczan byli wyjątkowo skuteczni.
Na inaugurację piłkarskiej wiosny w Rybniku, walczący o awans na zaplecze ekstraklasy piłkarze Energetyka ROW zmierzyli się z Siarką Tarnobrzeg, która przed tygodniem przegrała 1 do 3 ze Zniczem Pruszków. Ekipa trenera Marcina Prasoła, po remisie 3 do 3 w Górze z tamtejszym Nadwiślanem, chcąc wrócić na fotel lidera tabeli, musiała w sobotę zainkasować komplet punktów. Początek spotkania był bardzo obiecujący. Miejscowi ruszyli do przodu, a szczególnie aktywny był lewoskrzydłowy Szymon Sobczak. Po jednym z jego strzałów znakomitą interwencją popisał się Artur Melon, ratując tym samym swój zespół przed stratą bramki. Bliski szczęścia był również Marek Krotofil, ale z jego uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego golkiper gości też sobie poradził. Szansę na premierowe trafienie w rybnickich barwach miał także Sebastian Siwek, ale i on nie znalazł recepty na pokonanie Melona. Gra miejscowych mogła się podobać. Akcje rybniczan były pomysłowe i często kończyły się groźnymi strzałami. Piłkarze Siarki pierwszą sytuację stworzyli sobie dopiero w 42. i od razu zakończyła się ona golem. Długie podanie ze swojej połowy zaskoczyło źle ustawionych rybnickich stoperów. Do piłki dopadł Przemysław Oziębała i pewnym strzałem z linii pola karnego pokonał Oskara Rybickiego. Gospodarze musieli zatem ruszyć do odrabiania strat, a pomógł im w tym Jakub Więcek. Zawodnik Siarki w 56. minucie symulował faul, za co otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić murawę. Miejscowi grali ponad pół godziny w przewadze, ale mimo to nie byli w stanie doprowadzić choćby do wyrównania. Najbliżej szczęścia był Gabriel Nowak, który pojawił się na boisku w 69. minucie, a kilka chwil później popisał się pięknym uderzeniem z dystansu, po którym piłka trafiła w słupek. Niebezpieczny strzał głową oddał też Sebastian Musiolik. Wszystko to było jednak zbyt mało, by zaskoczyć dobrze spisującego się bramkarza gości. Po końcowym gwizdku sędziego cieszyli się zatem zawodnicy Siarki, którzy niespodziewanie wywieźli z Rybnika komplet punktów. Pomimo porażki Energetyk ROW nadal jest wiceliderem drugoligowej tabeli. W następnej kolejce drużyna trenera Marcina Prasoła zagra na wyjeździe ze Zniczem Pruszków.
(kp)
Energetyk ROW Rybnik – Siarka Tarnobrzeg 0:1
bramka: Przemysław Oziębała 42.
Energetyk ROW: Oskar Rybicki - Petar Borovićanin, Marcin Grolik (67. Michał Bedronka), Szymon Jary, Dawid Gojny, Marek Krotofil, Konrad Gilewicz (69. Gabriel Nowak), Mariusz Muszalik, Sebastian Siwek, Szymon Sobczak (82. Patryk Dudziński), Sebastian Musiolik.
Siarka: Artur Melon - Łukasz Nadolski, Marcin Stefanik, Mariusz Kukiełka, Karol Hodowany, Filip Rajevac (67. Robert Chwastek), Konrad Stępień, Robert Tunkiewicz (83. Marcin Truszkowski), Jakub Więcek, Przemysław Oziębała (85. Tomasz Persona), Mouhamadou Traoré (90. Bartosz Waleńcik).
czerwona kartka: Jakub Więcek 56. (Siarka)
Po meczu powiedzieli
Ryszard Kuźma, trener Siarki Tarnobrzeg
Drużyna ROW nie przypadkowo jest w czołówce. Mocno musieliśmy dziś pracować, żeby osiągnąć ten wynik. Myślę, że ten mecz mógłby przebiegać inaczej gdyby nie nasze ostatnie spotkanie w Zniczu Pruszków. W powietrzu czuć było atmosferę tamtego meczu, który nam nie wyszedł. Dziś było to widać, bo byliśmy cały czas skoncentrowani, ale i lekko wycofani w swoich działaniach. Kiedy w drugiej połowie zaczęliśmy sobie lepiej układać grę i wyszliśmy trochę wyżej to dostaliśmy czerwoną kartkę. Musieliśmy wtedy całkowicie zmienić nasz sposób grania i pomimo bardzo pomysłowych akcji przeciwnika, wypracowaliśmy to zwycięstwo. Bardzo się z tego cieszę. Oby ta wygrana podbudowała nas na następne spotkania.
Marcin Prasoł, trener Energetyka ROW Rybnik
Drugi mecz gramy z przewagą jednego zawodnika i raptem w tych dwóch spotkaniach zdobywamy jeden punkt. Drużyna Siarki zrobiła to, co jest w piłce najważniejsze, czyli strzeliła bramkę. My mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy pokonać bramkarza przeciwników. Nie zabrakło nam ambicji, staraliśmy się do samego końca. Niestety, w kilku przypadkach brakowało odrobiny szczęścia. Musimy pracować nad finalizacją akcji i wykazywać na boisku jeszcze większą determinację bo myślę, że nas na to stać.