Prezydent nie wiedział że chce sprzedać ICH BOISKO
Radni na ostatniej sesji mieli zdecydować o zbyciu miejskich nieruchomości. Wśród nich znalazł się teren przy ul. Rajskiej w Boguszowicach, gdzie znajduje się boisko uczęszczane przez dzieci. Zdaniem urzędników, jest to teren zbędny miastu. Zdaniem mieszkańców osiedla, boisko to jedno z niewielu miejsc, gdzie dzieci mogą bezpiecznie i w spokoju spędzić czas, odrywając się od szarej rzeczywistości blokowiska.
Chcieli zabrać dzieciom boisko – interweniowali radni
Radni na ostatniej sesji mieli zdecydować o zbyciu miejskich nieruchomości. Wśród nich znalazł się teren przy ul. Rajskiej w Boguszowicach, gdzie znajduje się boisko uczęszczane przez dzieci. Zdaniem urzędników jest to teren zbędny miastu.
– To jest teren może i zbędny miastu, ale niezbędny dzieciom, które grają na tym boisku prawie codziennie. Dzisiaj przejeżdżałam koło tego miejsca. Jest to boisko z murawą, są tam bramki, są też bramki do kosza. Myślę, że to miejsce jest nawet częściej używane niż boiska w szkołach. Jest to miejsce w Boguszowicach-Osiedlu, gdzie pan Mariusz Wiśniewski walczy z patologią. Jeśli państwo zabierzecie to miejsce tym dzieciom, to z przykrością muszę stwierdzić, że pan Mariusz Wiśniewski będzie miał jeszcze większą patologię na tym osiedlu. Czy państwo jesteście przygotowani, aby w przyszłym roku dać więcej pieniędzy na granty, aby tę młodzież zająć czym innym? – zapytała radna Anna Gruszka. Radnej przytaknął wywołany Mariusz Wiśniewski. – Rzeczywiście Boguszowice-Osiedle, jeśli chodzi o infrastrukturę sportową, jest dzielnicą delikatnie mówiąc pomijaną przez wszystkie inwestycje. Ja z zazdrością słucham problemów radnych z Niedobczyc, którzy mają problem nadmiaru, podczas gdy zaplecze sportowe w Boguszowicach to raptem jedna druga orlika przy SP18. Odebranie tego boiska, to rzeczywiście będzie problem, tym bardziej, że znajdują się tam zabudowane bramki, kosze, piłkołap, stół do ping-ponga, ławki. Ja się zastanawiam, czy w świetle tego jest to nieruchomość niezabudowana. W świetle mojej wiedzy boisko sportowe jest budowlą – powiedział radny z Boguszowic-Osiedla.
Alternatywa?
W sprawie wypowiedział się także radny Jan Mura, który jednak nie zauważył problemu. – Jakoś tak blisko mi do tego miejsca, bo pamiętam z dzieciństwa, kiedy był tam ogródek jordanowski, czyli jakby plac zabaw. Co do boiska, pan Wiśniewski lepiej zna sprawy osiedla, pani Ania pewnie też, ale chcę powiedzieć, że ok. 300 metrów dalej przed torami są dwa boiska. Trzeba zadać pytanie, czy potrzebne jest to trzecie – powiedział Jan Mura. Radny Mariusz Wiśniewski odniósł się do wypowiedzi radnego z Boguszowic Starych, uściślając, że miejsca o których mówi radny Mura to zwykłe klepiska, bez dodatkowej infrastruktury.
Przychodzą rodzinami
Okazuje się, że boisko przy Rajskiej jest bardzo uczęszczane. Nasz dziennikarz, zbierając informacje do artykułu, spotkał w tym miejscu nie tylko dzieci grające w piłkę, ale także rodziców i dziadków z wnukami. Korzystali oni z ławeczek przy boisku. Miejsce to jest dobrze przygotowane do rekreacji. Boisko wyposażone jest w bramki, siatki zabezpieczające. Są ławeczki, a nawet stół do tenisa stołowego. – To jakiś żart! Gdzie te dzieci będą się bawić w wolnym czasie? W bezpośrednim sąsiedztwie osiedla nie ma drugiego takiego miejsca. To oburzające – mówili spotkani przez naszego dziennikarza rodzice, podkreślając, że sami chętnie korzystają z ławek, a czasem grają na boisku z dziećmi.
Oderwanie od betonu
Boguszowickie osiedle już wielokrotnie było określane mianem getta. Oprócz ciężkiego życia mieszkańców i często ich trudnej sytuacji materialnej, gwoździem do trumny są uzależnienia i patologie. – Dzieci wynoszą to z domu. Taki wypad na boisko pozwala się im na chwilę oderwać od tej szarej rzeczywistości osiedla – mówi pani Joanna, która przychodzi czasem w to miejsce. Na szczęście już na sesji rady miasta, kiedy tylko pojawiły się wątpliwości, zareagował prezydent Piotr Kuczera. Obiecał przyjrzeć się bliżej temu terenowi i odłożyć decyzję o sprzedaży do kolejnej sesji. Szkoda tylko, władze niezbyt wnikliwie sprawdziły miejsce, które o mały włos zostałoby sprzedane.
Szymon Kamczyk