Stara szkoła w rękach mieszkańców. Prezydent anulował przetarg
Mieszkańcy Stodół, pod przewodnictwem nieformalnej grupy, złożyli na ręce prezydenta Rybnika pismo, w którym apelowali o odwołanie przetargu na budynek po starej szkole. Przedstawili również propozycję jego zagospodarowania. Piotr Kuczera przychylnie odniósł się do pomysłu mieszkańców i przetarg anulował. – Rozmawiałem z osobami, które są zainteresowane, żeby mieć w dzielnicy swój ośrodek, w którym będą animować życie społeczne. Pomysł mi się podoba, stąd taka decyzja – wyjaśnia prezydent Rybnika.
Do tej pory stara szkoła była wydzierżawiona harcerzom, ale istniała realna groźba, że budynek trafi do prywatnego właściciela. Grupa nieformalna, której liderami są Andrzej Jankowski i Bernard Oblonk postanowili zawalczyć, aby tak się nie stało. – Próbowaliśmy robić coś dla Stodół już jakiś czas temu. Niestety, nasze pomysły nie zawsze trafiały na podatny grunt. Nie chcę wnikać dlaczego – mówi Oblonk i dodaje: – Gdy zmienił się prezydent, napisaliśmy pismo z prośbą o wycofanie z przetargu starej szkoły. Przedstawiliśmy nasze pomysły, jak chcielibyśmy wykorzystać ten budynek. Jego zagospodarowaniem zajęłoby się stowarzyszenie, które zakładamy – tłumaczy mieszkaniec Stodół. Andrzej Jankowski podkreśla, że ważne w całej sprawie było poparcie większości mieszkańców, którzy chętnie podpisywali się pod wspomnianym pismem. Czy wierzyli, że prezydent przystanie na ich propozycje? – Ja miałem wątpliwości – przyznaje Andrzej Jankowski, który podczas niedawnych wyborów do rady dzielnicy, został wybrany przewodniczącym zarządu. Mniej sceptyczny do całego przedsięwzięcia była nastawiony Bernard Oblonk. – Mocno wierzyłem, że prezydent zgodzi się na anulowanie przetargu, ponieważ często powtarzał, że zależy mu, aby mieszkańcy byli aktywni. A taka aktywność jest możliwa tylko wtedy, gdy mieszkańcy widzą, że mają na coś realny wpływ – twierdzi Oblokn.
Na jakich warunkach budynek miałoby przejąć powstające stowarzyszenie? – Jeżeli mieszkańcy, w ramach stowarzyszenia, znajdą sposób na finansowanie całej inicjatywy, utrzymanie tego budynku, to jestem w stanie wydzierżawić taki obiekt stowarzyszeniu, nawet za koszty utrzymania. Cel jaki nam przyświeca jest jasny – kreowanie życia kulturalno-społecznego. Nie możemy jednak do każdej takiej placówki dopłacać. Chce jednak dać szansę mieszkańcom i wierzę, że się im uda – mówi Piotr Kuczera. Bernard Oblonk zapewnia, że pomysły, aby znaleźć finasowanie na utrzymanie budynku są. – Dużo jednak zależy od umowy jaką będziemy mieć z Miastem. Nasze stowarzyszenie chce prowadzić działalność gospodarczą i to daje spore możliwości, chociaż sprawa nie jest prosta. Na pewno będziemy się starać pozyskiwać pieniądze z różnych funduszy. Już napisaliśmy dwa wnioski i czekam na ich rozstrzygnięcie. Najważniejsze jest jednak to, że dostaliśmy czas i wszystko zależy teraz od nas – twierdzi Oblonk, który podczas wspomnianych wyborów do rad dzielnic, opowiadał mieszkańcom o planach odnośnie starej szkoły. Spotkały się one z dużą aprobatą. Jedna z mieszkanek zadeklarowała nawet, że wesprze całe przedsięwzięcie finansowo.
Nie pozostaje nic innego jak kibicować powstającemu stowarzyszeniu ze Stodół, z nadzieję, że zrealizują swoje plany. Być może taki – pozytywny przykład spowoduje, że również w innych dzielnicach mieszkańcy bardziej aktywnie włączą się w życie społeczne.
(pm)