Będą burzyć trzy kamienice
Jeden z najpiękniejszych budynków w centrum Rybnika zostanie wkrótce zrównany z ziemią. Nadzór budowlany wydał właśnie nakaz jego wyburzenia, bo zagraża bezpieczeństwu. W gruzach legnie zespół trzech secesyjnych kamienic.
Potężny budynek zlokalizowany kilkaset metrów od rybnickiego Rynku niszczeje od lat. Kiedyś mieścił się tu zespół przychodni, dziś w pustych pomieszczeniach hula wiatr. Potężny gmach należy do rybnickiego lekarza Andrzeja K. Właściciel od kilku lat mieszka w Niemczech, kontakt z nim jest utrudniony. Andrzej K. zabiegał o wyburzenie pięknej secesyjnej kamienicy od 10 lat. Początkowo próbował ją remontować. Zdemontował stropy, dobudował oficynę. Potem na kilka lat musiał przerwać pracę jak tłumaczył w ubiegłym roku, obecnie remont jest już dla niego nieopłacalny. Przez lata na wyburzenie tak pięknej kamienicy nie zgadzali się rybniccy urzędnicy. Teraz stan budynku tak się pogorszył, że grozi katastrofą budowlaną. – Właściciel otrzymał z początkiem miesiąca maja nakaz rozbiórki budynku przy ul. Hallera 30 od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dla miasta Rybnika – wyjaśnia Agnieszka Skupień, asystent prezydenta miasta Rybnika.
Tylko opiniujemy
Przez lata urzędnicy starali się, aby właściciel zachował choć przednią ścianę zabytkowej budowli. Kamienica przy ul. Hallera 30 stanowi element zespołu trzech secesyjnych kamienic z tego samego okresu historycznego o wyjątkowo pięknych dekoracjach. Na podstawie Miejskiego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla tego terenu, kamienica znajduje się pod ochroną konserwatorską, ale nie jest wpisana do rejestru zabytków. – Każdy obiekt, pochodzący z minionej epoki historycznej, stanowi element materialnego dziedzictwa kulturowego danej społeczności. Obiekt jest pod ochroną dopóki istnieje. MKZ nie wydaje zgód na rozbiórkę obiektów zabytkowych, tylko je uzgadnia i opiniuje, zalecając wykonanie dokumentacji inwentaryzacyjnej lub innych opracowań dla celów archiwalno-badawczych – tłumaczy naszemu tygodnikowi Aleksandra Frydrychowicz, kierownik Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Dążył do rozbiórki
Jak udało nam się dowiedzieć, dla kamienicy została wykonana karta ewidencyjna zabytku nieruchomego, w tym przypadku zlecona przez Gminę. W maju PINB wydał zgodę na rozbiórkę kamienicy ze względu na stan techniczny obiektu budowlanego. Kamienica jest własnością prywatną, a zgodnie z przepisami Prawa Budowlanego do obowiązków właściciela należy dbałość o należyty stan techniczny i estetyczny obiektu budowlanego.– W tym przypadku właściciel notorycznie nie wywiązywał się z tego obowiązku, dążąc wyłącznie do rozbiórki. Ostatni remont kamienicy (w tym renowacja sztukaterii) był przeprowadzony przez miasto w 1986-87 r., zanim cała nieruchomość została zwrócona prawnym właścicielom sprzed upaństwowienia mienia. Obecnie Gmina nie ma podstaw prawnych do ingerowania we własność prywatną. A kwestia zagrożenia dla przechodniów została na wniosek PINB przy współpracy z Gminą rozwiązana wiele lat temu, poprzez wykonanie za państwowe pieniądze konstrukcji zabezpieczającej elewację zgodnie z właściwymi przepisami. Koszt poniesionej inwestycji został wpisany na hipotekę nieruchomości – tłumaczy Aleksandra Frydrychowicz.
Ruch po stronie właściciela
W decyzji Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zobowiązał Andrzeja K. do rozbiórki w określonym terminie. Co może powstać w jej miejscu? – Nieruchomość ta zlokalizowana jest w obszarze planu uchwalonego w 2009 r. dla terenu Śródmieścia – w terenach o symbolu MW,U - tereny zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej oraz usług, przeznaczenie terenu to zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna oraz usługi bez uciążliwego oddziaływania – mówi nam Janusz Orzeł naczelnik Wydziału Architektury Urzędu Miasta w Rybniku. Z Andrzejem K. nie udało nam się skontaktować.
Kiedyś to był hotel
Kilka tygodni temu prezentowaliśmy tę kamienice w rubryce „Rybnik wczoraj i dziś”. Paweł Polok przedstawił wtedy historię tego budynku. – Hotel Schlesische Hof powstał pod koniec wieku XIX, zaś rodzina Kupczak kupiła go tuż po wielkiej wojnie lat 1914-1918. Właściciel tegoż hotelu był najprawdopodobniej pierwszą ofiarą II wojny światowej w naszym mieście – został zastrzelony przypadkowo przez niemieckiego żołnierza. Patrząc na stan dzisiejszy, można odnieść wrażenie, że „za Niemca” i „za starej Polski” hotel przeżywał lata swej świetności, w PRL był systematycznie niszczony, a w III RP nie może się doczekać remontu. W każdym razie na początku XX wieku był jedną z wizytówek Rybnika – twierdzi Paweł Polok. Jak się okazuje, remontu już się nie doczeka.
Adrian Czarnota