Wakacyjne last minute kosztem szkoły
Co roku w czerwcu w mediach pojawia się temat skracania roku szkolnego przez rodziców, planujących wczasy przed wakacjami. Według obowiązujących przepisów długotrwała nieobecność dzieci w szkole może przynieść przykre konsekwencje.
Jak sprawdziliśmy w rybnickich szkołach, skala zjawiska nie jest duża, a także nie dotyczy samych szkół podstawowych, jak można by sądzić. – W naszej szkole są to pojedyncze przypadki. To zjawisko marginalne. Uświadamiamy rodziców, że ten czas jest potrzebny na zrealizowanie programu – mówi Zdzisław Plisz, dyrektor Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 1 im. Janusza Korczaka w Rybniku.
Jak udało nam się dowiedzieć, pojedyncze przypadki problemu występują również w rybnickich gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych, jednak jak podkreśla wiceprezydent Wojciech Świerkosz, każdy z tych przypadków jest szczególny. – Pokutuje stereotyp, że pod koniec czerwca w szkołach nic ważnego się nie dzieje. Już trzy lata temu nastąpiły w tej materii pewne zmiany, związane z wprowadzeniem nowej podstawy programowej i wyliczenia liczby godzin do zrealizowania. To rozwiązanie, które od kilku lat funkcjonuje i pozwala w realizację w czerwcu zajęć nie wynikających już bezpośrednio z podstawy programu nauczania, a jednocześnie korespondujących z tym, czego dzieci i młodzież się już nauczyły. Rzeczywiście szkoły korzystają z takich możliwości i właśnie w okresie czerwca organizowane są różne festiwale nauki, częściej następują wyjścia poza teren szkoły. Po wystawieniu ocen trudno zmobilizować dzieci do nauki, a nawet okiełznać je w ławkach, gdy za oknem jest piękna pogoda. Stąd koncepcja Ministerstwa Edukacji Narodowej wprowadzana teraz w życie. Rzeczywiście mniej jest standardowych zajęć lekcyjnych, ale to nie oznacza, że nie w szkole nie dzieje się nic ważnego – zaznacza Wojciech Świerkosz.
– Co do zasady i ex cathedra muszę powiedzieć, że ustawa o systemie oświaty w sposób wyraźny wyraża się na temat skrupulatnego obliczania przez nauczyciela realizowania podstawy programowej i kontrolę nad tą kwestią przez dyrektora. W związku z tym pojawiły się również zmiany w systemie oświaty mówiące o tym, że nieobecność uczniów ma być skrupulatnie odnotowywana i przy pojawieniu się absencji na poziomie powyżej 50 proc., rozpoczyna się procedura dążąca do egzekucji obowiązku szkolnego, łącznie z nałożeniem kary dla rodzica w celu przymuszenia doprowadzenia dziecka do szkoły. Organ jakim jest prezydent miasta oraz dyrektorzy szkół muszą te godziny sprawdzać i sprawdzają. Teoretyczna sytuacja, gdy rodzic zabiera dziecko na dwa tygodnie i wyjeżdża, powoduje z założenia 50 proc miesięcznej nieobecności. Dlatego co do zasady nie ma przyzwolenia na taką sytuację – podkreśla wiceprezydent Rybnika. Szkoły w swoich regulaminach ustanawiają zapisy o tym, że nieobecności są usprawiedliwiane przez rodziców. Okazuje się jednak, że usprawiedliwienie dwóch tygodni nieobecności ze względu na wczasy może nie zostać przyjęte przez szkołę. Oprócz kary dla rodziców, dwutygodniowa nieobecność dzieci może przełożyć się na weryfikację oceny z zachowania.
Szymon Kamczyk