Jest wiele powodów, dla których ludzie starują w naszym półmaratonie
Z Rafałem Tymuszem, dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, rozmawiamy o 6. edycji Rybnickiego Półmaratonu Księżycowego.
Marek Pietras: Patrząc na frekwencję, można powiedzieć, że nocne bieganie w Rybniku się przyjęło?
Rafał Tymusz: Absolutnie pomysł chwycił. Z roku na rok mamy więcej biegaczy. Chociaż nam nie chodzi o bicie rekordów frekwencji. Bardziej zależy nam na jakości. Chcemy, aby ci którzy się z nami bawią, mieli dobre warunki. Przed startem, podczas samego biegu jak i po jego zakończeniu. U nas każdy może, po przybiegnięciu na metę, wziąć prysznic, przygotowujemy również darmowe noclegi.
A skąd w ogóle wziął się pomysł, aby organizować półmaraton, który rozpoczyna się bardzo późnym wieczorem?
Chodziło nam o to, żeby się jakoś wyróżnić. Biegów, na różnych dystansach, jest w naszym kraju bardzo dużo, niektórzy twierdzą, że nawet najwięcej w Europie. To wcale jednak nie znaczy, że jest u nas najwięcej biegających. My wchodziliśmy na ten rynek, dlatego szukaliśmy nowej formuły. Założyliśmy sobie również, żeby od razy zacząć od półmaratonu, nie od 5 km czy 10. Gdy my zaczynaliśmy nocnych biegów było niewiele. Dziś jest ich znacznie więcej, być może jakoś tam przyczyniliśmy się do tego.
Żeby wystartować w waszym biegu, trzeba się do tego przygotować. Ciężko wyobrazić sobie, żeby ktoś pokonał trasę półmaratonu bez odpowiedniego treningu.
To prawda. U nas startują osoby, które biegają regularnie. Są przygotowane do takiego wysiłku. Przed startem w półmaratonie, trzeba mieć już trochę „w nogach”. Można powiedzieć, że organizując półmaraton, wpisujemy się w ogólnopolski trend, modę na bieganie. Wiele naszych innych działań ma na celu popularyzację tej formy rekreacji. Chociażby Akademia Biegania, której uczestnicy idą później swoją drogą, zakładając np. stowarzyszenie skupiające biegaczy. Nie jest przypadkiem, że w Polsce bieganie to najszybciej rozwijająca się aktywność.
Niektórzy twierdzą, że jest to pokłosie niskich kosztów jakie generuje bieganie.
I tak i nie. Patrząc na osoby, które u nas startują, są one wyposażone w bardzo dobry sprzęt. Stroje, buty, przeróżne gadżety – wszystko na bardzo wysokim poziomie. Mamy więc do czynienia ze sportem amatorskim, ale wielu biegaczy traktuje to poważnie i inwestuje w swoje hobby.
W tym roku organizujecie również sztafetę i Maraton Dwóch Serc?
Tak. Obecnie mamy już przeszło 40 zespołów sztafetowych, które muszą się składać z trzech osób. Wydaje mi się, że to fajna formuła dla tych, którzy z dystansem 21 km mogą sobie nie poradzić, a przy okazji mogą się integrować pracownicy różnych firm, urzędów czy instytucji. Maraton Dwóch Serc to propozycja dla par. Drużynę stanowi mężczyzna i kobieta, którzy biegną cały dystans. Zwycięży para z najlepszym wspólnym wynikiem czasowym.
Pan jako dyrektor MOSIR nie tylko uczestniczy w organizacji, ale również startuje w biegu. Jak pan odbiera jego atmosferę od środka?
To coś zupełnie niesamowitego. Szczególnie gdy stoi się na starcie. Wtedy czuć taką pozytywną energię. Ludzie się cieszą, nakręcają się wspólnie, mobilizują i dopingują. Wiadomo, że podczas biegu narasta zmęczenie i uśmiech trochę z twarzy schodzi. Każdy chce osiągnąć swój cel. A te są różne. Jedni chcą wygrać, inni pobić swoją „życiówkę”, ale są też tacy, którzy chcą pierwszy raz w życiu ukończyć półmaraton. Ci na mecie są najszczęśliwsi. Jest wiele motywacji, powodów dla których ludzie biegną.
Myśli pan, że nowy stadion lekkoatletyczny w Rybniku ma wpływ na popularyzację biegania wśród rybniczan?
Zdecydowanie tak. Widzę to na co dzień. Gdy biegam, a robię to o różnych porach, bardzo rzadko zdarza się, żebym był sam. Niektórych spotykam regularnie, ale pojawiają się również ciągle nowe osoby. Bardzo się cieszę ze tego. Widać, że ta inwestycja była potrzebna i spełnia swoje zadanie. Zachęcam przy okazji wszystkich do korzystania z tego obiektu. Jest on otwarty od 6 rano aż do 22.
Myśli pan, że jest szansa aby Półmaraton Księżycowy wygrał kiedyś rybniczanin?
Zawsze jest taka szansa (śmiech).
Musicie chyba jednak wcześniej zmienić regulamin i znieść formułę open.
Prawda jest taka, że chodzi o poziom wytrenowania – kto, jaki poziom reprezentuje. Mam nadzieję, że kiedyś rybniczanin wygra nasz półmaraton. Byłoby super.
Może pan obiecać, że będzie siódma edycja półmaratonu?
Na razie musimy zorganizować szóstą. Ale jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby ta impreza była cykliczna i na razie jest. Wpisała się już na stałe w kalendarz Rybnika i jestem przekonany, że tak pozostanie.