Dyżur na bani. Lekarz pogotowia wydmuchał przeszło promil
Lekarz pogotowia po pijaku pełnił dyżur w ośrodku zdrowia w Czerwionce. Prokuratura sprawdza ilu pacjentów odwiedził zawiany doktor oraz czy nie naraził ich na niebezpieczeństwo.
Wszystko zaczęło się sobotnim popołudniem 6 czerwca. – Około godziny 14.40 dyżurny z komisariatu w Czerwionce odebrał anonimowe zgłoszenie, dotyczące nietrzeźwego pracownika pogotowia ratunkowego – relacjonuje nadkomisarz Aleksandra Nowara z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Policjanci udali się do miejscowego ośrodka zdrowia przy ulicy 3 Maja. – Na miejscu zastano trzy osoby. Dwóch ratowników medycznych i lekarza. Wszyscy zostali przebadani pod kątem trzeźwości. Obaj ratownicy byli trzeźwi, natomiast lekarz wydmuchał 0,55 mg/l alkoholu, czyli ponad jeden promil. Lekarz zakończył dyżur, a policja powiadomiła kierownictwo punktu. Na miejsce przyjechał inny, trzeźwy lekarz – dodaje policjantka.
Nietrzeźwy medyk to 68-letni Jerzy P. Jeździł w zespole Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, które działa między innymi na terenie Czerwionki. Jerzy Wiśniewski, rzecznik WPR w Katowicach kiedy zapytaliśmy go o pijanego lekarza najpierw kazał nam zadzwonić następnego dnia, ale 17 czerwca nie odbierał telefonu. Zapytaliśmy więc samego dyrektora WPR, Artura Borowicza o komentarz. – Odcinamy się zupełnie od tej sytuacji, bo to nie nasz pracownik etatowy, a osoba wykonująca pracę na kontrakcie. My zawieramy umowę na świadczenie takich usług niejako z firmą. Więcej nie chciałbym tej sprawy komentować – mówi Borowicz. Prokuratura Rejonowa w Rybniku prowadzi postępowanie pod kątem art. 160 par.1 kk, czyli to naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. – Kluczową sprawą jest ustalenie gdzie tego dnia był lekarz i w jakim stanie – mówi nam prokurator Tadeusz Żymełka, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Śledczy będą wykorzystywać zwolnienie z tajemnicy lekarskiej. – Musimy ustalić gdzie lekarz był na wizytach, a więc niejako kogo leczył w ten sobotni dzień, a to jest objęte tajemnicą lekarską – tłumaczy prokurator. Postępowanie rybnickiej prokuratury toczy się na razie „w sprawie”, nikomu nie przedstawiono dotąd zarzutów.
(acz)