Z pieskiem na sushi
Do restauracji znanego dziennikarza Piotra Najsztuba można nie tylko przyjść z psem, ale także wybrać dla niego potrawę ze specjalnego „Menu dla psów i suk”. Zwierzaki mogą siedzieć zarówno w ogródku, jak i wewnątrz lokalu, a jedynym warunkiem jest, aby przebywały blisko właściciela i były na smyczy. Takich restauracji w Warszawie jest już kilkanaście, a pomysł powoli przenosi się także do innych miast.
Im dalej od dużych miast, tym właściciele sklepów i restauracji częściej tłumaczą się, że na wprowadzanie psów nie pozwala na to Sanepid. Tymczasem przepisy w tym względzie są jednoznaczne: zakazu wprowadzania psów nie ma. Wszystko zależy od właściciela, gdyż to na nim ciąży odpowiedzialność za bezpieczeństwo żywności. Pojawia się zatem coraz więcej placówek, które zapraszają gości razem ze swoimi pupilami. Takie miejsca czasem już na drzwiach mają naklejkę „Lokal przyjazny psom”. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że właściciel ma prawo nie życzyć sobie psów i żadna siła nie zmusi go do zmiany decyzji. Wyjątkiem są tu psy asystujące osobom niepełnosprawnym oraz psy w czasie tresury na „psa asystującego” (ubrane w specjalne kamizelki i w towarzystwie tresera z odpowiednim zaświadczeniem). W tych przypadkach właściciele zarówno restauracji, jak i sklepów spożywczych mają obowiązek zapewnienia odpowiednich procedur bezpieczeństwa żywności.
- Należy pamiętać, że przepisy rygorystycznie regulujące obecność psów w takich lokalach często powstawały w czasach, kiedy z higieną było w Polsce dużo gorzej niż obecnie – mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego- U nas problemy, o ile występują, wynikają moim zdaniem z braku zwyczaju przebywania psów w restauracjach czy obaw, że nie spodoba się to innym klientom. Z punktu widzenia przepisów sanitarnych nie widzę tu problemu. Poza tym sytuacja jest jasna: właściciel lokalu odpowiada za zabezpieczenie żywności, a właściciel psa za jego zachowanie.
Jeden z kelnerów w rybnickiej restauracji, która pozwala wprowadzać psy, zauważa, że to przede wszystkim opiekun powinien decydować, czy pies będzie potrafił odpowiednio zachować się w takim miejscu. Pies okazujący agresję, obszczekujący wszystkich gości czy obsikujący nogę każdego stolika na pewno nie powinien być wprowadzany do środka. Trzeba też pamiętać, aby zwierzak nie tylko był na smyczy, ale nie był narażony na przypadkowe nadepnięcie (np. przez innego gościa lub kelnera), bo wtedy nawet spokojny pies potrafi odruchowo ugryźć.
Także lekarze weterynarii podkreślają, że pies otoczony prawidłową opieką właściciela nie stanowi zagrożenia epidemiologicznego dla innych ludzi (patrz ramka), m.in. ze względu na tzw. barierę międzygatunkową. W każdym razie bardziej prawdopodobne jest, że jakiegoś wirusa „sprzeda nam” inny współbiesiadnik.
Warto zaznaczyć, że podobne zasady obowiązują m.in. w zakładach fryzjerskich i kosmetycznych, a także na plażach – o wprowadzaniu zwierząt decyduje właściciel.
Joanna Komaniecka,
Arkadiusz Gruchot