Strażacy szukają wsparcia w internecie
Crowfunding to w Polsce pojęcie bardzo mało znane. Jest to po prostu szukanie wsparcia finansowego wśród innych, którzy rozumieją naszą potrzebę. Mówiąc dosłownie, finansowanie przez tłum. Tą drogą postanowili pójść również strażacy z Lysek, aby dozbierać do nowego samochodu.
Plan? 55 500 zł. Czas na zebranie tej kwoty? Do 13 września. – Szanse są duże, jednak projekt nie uda się bez odpowiedniej promocji – mówią strażacy. W garażu OSP Lyski swoje miejsce mają dwa samochody: lekki ford pozyskany kilka lat wstecz oraz dziadek – 33-letni ciężki jelcz. Żeby strażacy mogli pełnić swoją służbę, potrzebują czegoś, co dostarczy ich na miejsce akcji.
Samochód bojowy to podstawowy środek transportu. Niezwykle ważne jest, aby był on bezpieczny i niezawodny. – Nasz obecny samochód w tym roku kończy 33 lata. Niestety, to nie jest wino, nie szlachetnieje z wiekiem i nie staje się coraz lepsze. Najwyższy czas wysłać go na zasłużoną emeryturę lub przekazać komuś kto teraz nie ma nic. Nowy, certyfikowany średni wóz bojowy to wydatek minimum 650 tysięcy złotych. Brakuje nam już tylko 55 tysięcy – mówią optymistyczni strażacy z Lysek.
Poszło sprawnie
Kupno nowego samochodu bojowego to wielkie wydarzenie w życiu każdej jednostki OSP. Zazwyczaj starania o ten zakup trwają kilka lat. – Trzeba powycierać mnóstwo klamek w różnych urzędach i organizacjach, żeby dojść do etapu przetargu na nowe auto. Nam w tym roku wycieranie klamek poszło nadzwyczaj sprawnie i udało nam się z różnego rodzaju dotacji uzyskać 600 tysięcy złotych. Zebraliśmy więc grupę osób która ma otwarte umysły i zaczeliśmy szukać rozwiązania, by pozyskać brakującą kwotę. Tak powstał projekt zebrania brakujących funduszy poprzez crowfunding – czytamy na stronie wspieram.osplyski.pl.
Goni termin
Jeśli OSP Lyski nie uda się pozyskać pieniędzy, a tym samym nie kupić samochodu, będą musieli zwrócić pozyskane już dotacje do budżetu państwa. Drugim ważnym argumentem za nowym autem jest wzrost podatku na sprzęt pożarniczy w 2016 roku z 8 na 23 proc. Jak zapewniają strażacy na czele z prezesem Edwardem Cyranem i prezesem Andrzejem Kolarczykiem, w przypadku dyspozycji do dużej akcji w odległej części Polski, ich obecny samochód może nie podołać. Taka sytuacja może się zdarzyć, bo OSP Lyski należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Strażacy optymistycznie założyli, że jeśli zebrana kwota przekroczy ich potrzeby, pomogą również innej jednostce OSP. Na razie jednak na internetowym koncie widnieje kwota 140 zł. Trzeba się sprężyć, bo do 13 września pozostało już niewiele czasu. Dla tych, którzy pomogą, OSP Lyski przygotowało specjalne nagrody – dyplomy, kalendarze, szkolenia pierwszej pomocy, statuetki oraz zaproszenie na uroczystość przekazania nowego samochodu. Pomożecie?
Szymon Kamczyk