Strażacy z Lysek zbierają na samochód
Żeby strażacy mogli pełnić swoją służbę, potrzebują czegoś, co dostarczy ich na miejsce akcji.
Samochód bojowy to podstawowy środek transportu. Niezwykle ważne jest, aby był on bezpieczny i niezawodny. – Nasz obecny samochód w tym roku kończy 33 lata. Niestety, to nie jest wino, nie szlechetnieje z wiekiem i nie staje się coraz lepszy. Najwyższy czas wysłać go na zasłużoną emeryturę lub przekazać komuś, kto teraz nie ma nic. Nowy, certyfikowany średni wóz bojowy to wydatek minimum 650 tysięcy złotych. Brakuje nam już tylko 55 tysięcy – mówi Andrzej Kolarczyk, prezes OSP Lyski.
Kupno nowego samochodu bojowego to wielkie wydarzenie w życiu każdej jednostki OSP. Zazwyczaj starania o ten zakup trwają kilka lat. Trzeba powycierać mnóstwo klamek w różnych urzędach i organizacjach, żeby dojść do etapu przetargu na nowe auto. – Nam w tym roku wycieranie klamek poszło nadzwyczaj sprawnie i udało nam się, z różnego rodzaju dotacji, uzyskać 600 tysięcy złotych – opowiada szef strażaków z Lysek, którzy zebrali grupę zaangażowanych osób i zaczęliśmy szukać rozwiązania.
Tak powstał projekt zebrania brakujących funduszy poprzez crowfunding. – Jeżeli uda nam się zebrać zaplanowaną kwotę, to będziemy mogli kupić podstawową wersję średniego samochodu pożarniczego. Jeżeli zbierzemy więcej pieniędzy niż zakładany cel, to po prostu kupimy lepszy samochód, dokupimy do niego nowego sprzętu ratowniczego. Gdyby kwota znacznie przekroczyła nasze potrzeby to postanowiliśmy, że pomożemy innej jednostce OSP. Może dołożymy im do auta, lub kupimy inny potrzebny sprzęt. Na pewno nie zamierzamy tych pieniędzy przejeść i przeimprezować, one mają służyć ludziom – mówi prezes OSP Lyski.
Szczegóły akcji można znaleźć na stronie: www.wspieram.to/projekt/5110/wspieramy-strazakow-osp-lyski.
(r)