Z betonów osiedla do światowej klasy
Rybnickie osiedle Nowiny, tak jak dzielnice Boguszowice, Śródmieście i Niedobczyce to miejsca, gdzie spotkać można amatorów parkouru. Cóż to jest? O tym opowiedział nam Kacper Lipski, rybniczanin, który zdobył w parkourze światowe uznanie.
– Ściany, murki, poręcze, powalone konary, płoty, drzewa – to miejsca, które idealnie nadają się do uprawiania parkouru. Jedni traktują go jako pasję, inni jako hobby, jeszcze dla innych jest stylem życia. Tak jest też w moim przypadku. Parkour to krótko mówiąc sztuka poruszania się w infrastrukturze miejskiej i naturalnej. To pokonywanie przeszkód w najłatwiejszy możliwy sposób, najczęściej poprzez przeskakiwanie. Parkour rozwija i fizycznie i psychicznie. Pozwala pokonywać własne słabości i bariery. Wymyślił go David Bell. Do Polski dotarł w 2001 roku. W 2002 roku wyszedł film „Yamakashi”, który stworzył w naszym kraju boom na parkour i freerunning. Wtedy także rozpoczęła się moja przygoda z tą aktywnością – wspomina Kacper Lipski, który jest samoukiem i do wszystkiego doszedł przez własną determinację. W przypadku Kacpra pasja przerodziła się w dochodowe zajęcie. – Mamy z grupą różne zlecenia na udział w teledyskach i reklamach. Jeszcze nie mogę z tego żyć, bo musiałbym zdobyć dodatkowe kwalifikacje, ale w przyszłości chciałbym otworzyć jakiś obiekt sportowy związany z parkourem, być może w Rybniku. Mam możliwość pracować na takim obiekcie w Warszawie, ale muszę jeszcze zdobyć dodatkowe kwalifikacje – wyjaśnia.
Kontuzja cię wyklucza
Jak podkreślają amatorzy parkouru, zdarzają się przypadki, że są zaczepiani przez osoby postronne i przeganiani „bo sobie coś zrobią” lub „bo na pewno coś zniszczą”. Czasem ktoś wzywa policję. Tak naprawdę podczas skakania po murkach niczego nie niszczą, a swoją aktywność wykonują z zachowaniem szczególnych zasad bezpieczeństwa. Aby trenować parkour wystarczy mieć wygodne dresowe spodnie, buty – na początek najlepiej z grubą podeszwą. Do tego typu działań na powietrzu trzeba się przygotować fizycznie, aby obciążenia stawów były mniejsze. Nie ma parkouru bez rozgrzewki. Najczęściej podczas kontuzji cierpią stawy skokowe, czasem przy złym upadku można złamać piszczel. – Staramy się nie dopuścić do kontuzji, bo to nas wykluczy z treningów może nawet na pół roku, albo rok. Musimy więc cały czas trenować bezpiecznie, pamiętamy o rozgrzewce. Przeszkody dokładnie sprawdzamy pod kątem stabilności, czystości. Bezpieczeństwo to podstawa. Niestety, sporo nastolatków daje się ponieść brawurze, a to może się źle skończyć. Ja podczas treningów na pewne rzeczy nie pozwalam, bo wiem na co początkujący nie mogą sobie pozwolić. Nietypową aktywność ruchową może uprawiać każdy bez względu na wiek. Nie ma żadnych ograniczeń.
Gąbki ze śmietnika
Kacper jest współzałożycielem ogólnopolskiej grupy parkouru Sick Mode, która zrzesza miłośników tej dyscypliny na terenie całego kraju. Rybniczanin należy również do World Frerunning & Parkour Federation, przez którą jest sponsorowany. – Wstąpienie w te szeregi bardzo mnie podbudowało, co skutkowało jeszcze większym progresem. W Niedobczycach, Boguszowicach, na Nowinach i w Śródmieściu trenuje sporo młodych osób. Niektórzy traktują to sezonowo, a inni stale doskonalą się w technice. Młodzież obecnie ma od kogo się uczyć, w sieci istnieje sporo filmów pokazowych. Ja również służę radą i pomocą, często konsultują się ze mną przez fanpage na portalu Facebook i nie tylko. Cyklicznie prowadzę zajęcia plenerowe w Boguszowicach. Niestety ze względu na ograniczone środki, chodzimy po śmietnikach i zbieramy stare gąbki z łóżek, aby zapewnić bezpieczeństwo podczas treningu – zdradza Kacper.
Szukają swego miejsca
To właśnie Kacper Lipski był inicjatorem projektu do budżetu obywatelskiego dla dzielnicy Śródmieście, który dotyczył stworzenia parkour parku. Niestety, projekt nie przeszedł weryfikacji w urzędzie. Do tegorocznego głosowania nad budżetem obywatelskim trafił natomiast projekt na utworzenie miejsca o nazwie „Paker Park” w Boguszowicach, w którym znalazłyby się elementy m.in. do uprawiania parkouru i street workoutu. Projekt konsultowano z rybnickimi parkourowcami. Jak podkreśla nasz rozmówca, w dzieciństwie był związany ze Stowarzyszeniem 17-tka, które bardzo mu pomogło. Teraz kiedy tylko może stara się zachęcić do ruchu na powietrzu młodzież i sam jest wolontariuszem. Rybnicki prekursor parkouru na wiosnę 2016 roku chce wydać profesjonalny film z pokazami w swoim wykonaniu. Film ma być kręcony w różnych miejscach Polski i zagranicą. Planuje także wziąć udział w eliminacjach Red Bull Art of Motion w Grecji i dostać się do tego prestiżowego konkursu, gdzie mierzą się najbardziej utalentowane bestie z betonowych dżungli. To nieoficjalne mistrzostwa świata w parkourze.
Szymon Kamczyk