ŻKS podsumował sezon. Kibice spotkali się z prezesem i zawodnikami
Spora grupa fanów czarnego sportu zjawiła się w miniony piątek na spotkaniu, które było okazją do podsumowania sezonu. Z kibicami dyskutowali prezes ŻKS ROW Rybnik Krzysztof Mrozek oraz zawodnicy – Damian Baliński i Sebastian Ułamek.
Tematem numer jeden było niepowodzenie w półfinale fazy play-off pierwszej ligi i porażka w dwumeczu z ŻKS Ostrovią Ostrów Wielkopolski. W Rybniku poważnie myślano bowiem o awansie. – Wszyscy mówią, że Mrozek pompował balonik. A ja się pytam: czy razem z Mrozkiem tego balonika nie pompowali kibice, zawodnicy i wszyscy dookoła? Bo jeśli ktoś zada pytanie, jaki jest nasz cel, to ja każdemu powiem, że awans. Bo jak drużyna jedzie w pierwszej lidze, to ma na celu awansować o klasę wyżej. I nie powiem państwu, że jedziemy, żeby sobie pojeździć, żeby przegrać, czy żeby powalczyć o piąte miejsce. Nie, zawsze jedziemy po awans – komentował prezes Krzysztof Mrozek, któremu zadano pytanie, co zrobi, jeśli ŻKS zostanie zaproszony w przyszłym sezonie do rywalizacji w ekstralidze (nie wiadomo, czy finaliści play-off, Ostrovia i Lokomotiv Daugavpils będą zainteresowane występami na najwyższym szczeblu). – Nad tym trzeba siąść i spokojnie przedyskutować, to nie jest decyzja czy dzisiaj zakładam czarne skarpetki czy siwe – oznajmił sternik rybnickiego klubu. Do zakończonych niedawno rozgrywek odnieśli się również obecni na spotkaniu zawodnicy, także mający spory niedosyt. – Cały sezon pracowałem i uważam, że to był jeden z moich najlepszych sezonów. Co do półfinału, to pada wiele pytań, ale sami nie wiemy co się stało w Ostrowie. Każdy z nas, zawodników, ma ciężko na to odpowiedzieć, bo sami nie znamy odpowiedzi. Drugi bieg w Rybniku właściwie położył dla mnie mecz rewanżowy. Po upadku to nie byłem ja. Nie pamiętam nawet jak doszedłem do parku maszyn. Starty wygrywałem i gdyby jazda była bezkolizyjna to zupełnie inaczej by to wyglądało – mówił Sebastian Ułamek. Na spotkaniu rozmawiano również o kwestii ewentualnej przebudowy toru na rybnickim stadionie. – Ten tor mi pasował, aczkolwiek nie ukrywam, że wyprzedza się tu trudno. Na pewno inna byłaby sytuacja, gdybyśmy awansowali do Ekstraligi. Tam każdy ma dobre starty i czasem mogłoby być tak, że my te starty przegrywamy i nic nie jesteśmy w stanie zrobić – wyjaśniał Damian Baliński. Warto jednak przypomnieć, że żużlowcy ŻKS w całej rundzie zasadniczej nie mieli sobie równych ma swoim podwórku, dlatego też zmiana geometrii toru póki co zeszła na dalszy plan. Kibice pytali również prezesa o kadrę na przyszły sezon. Ten stwierdził, że jest nieco za wcześnie, by rozmawiać o konkretach, ale zapowiedział, że zmiany personalne w zespole będą tylko kosmetyczne.
(kp)