Duże oszczędności JSW. Mniejsze przywileje górników
16 września reprezentatywne organizacje związkowe działające w JSW, tj. Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ Solidarność JSW SA, Związek Zawodowy Kadra Pracowników JSW SA i Federacja Związku Zawodowego Górników JSW SA, podpisały porozumienie z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w efekcie której Spółka zaoszczędzi 2 mld zł.
Bez 14-stki i deputatu
Podpisane 16 września porozumienie przewiduje, że górnicy otrzymają należną część 14-tej pensji za 2014 rok do końca tego tygodnia oraz drugą część deputatu węglowego – do końca października 2015 roku. Nagroda Barbórkowa za rok 2015 zostanie wypłacona w dwóch równych ratach – do 4 grudnia 2015 roku i do 1 marca 2016 roku. Porozumienie zostało zawarte na okres trzech lat. Począwszy od 2016 roku zostaje wstrzymana m.in. wypłata 14-tki i deputatu węglowego, natomiast do tzw. nagrody barbórkowej nie są uprawnieni pracownicy administracji oraz ci, z którymi w okresie obrachunkowym pracodawca rozwiązał umowę o pracę. Deputatu nie otrzymają również emeryci górniczy. Łączny szacunkowy efekt ograniczenia kosztów pracy za lata 2016-2018, z tytułu zawartego porozumienia oraz porozumienia z lutego 2015 r. wyniesie ok. 2 mld zł.
Nie było szantażu
Nie ma wśród nich Sierpnia 80. – Na co było 19 dni strajku, skoro teraz inne związki zgodziły się na to, co proponował ówczesny zarząd? – pyta Krzysztof Łabądź, lider WZZ „Sierpień 80” w JSW. – Teraz po pół roku podpisują wszystko tak, jak leci i właściwie to spełnienie wszystkich życzeń, które miał poprzedni prezes – Jarosław Zagórowski. Jedyna rzecz, jaką dał nam strajk, to jego rezygnacja. Nic więcej. Koledzy z innych związków, którzy podpisali porozumienie, chyba się trochę pogubili, w tym o co walczyli – przyznaje związkowiec. Część z emerytów, którym zabrano deputat, zastanawia się czy związkowcy nie zostali zaszantażowani konsekwencjami za strajk i narażeniem spółki na straty. – Takich gróźb nie było. Nikt ich nie zmuszał. Być może związki obawiały się o zysk z działalności gospodarczej, którą prowadzą na niektórych kopalniach – zastanawia się Łabądź.
Konsekwencje za zimowy strajk lub wycofanie zawiadomienia nie mogły być przedmiotem targów podczas negocjacji. Dlaczego? Zawiadomienie złożyli Pracodawcy RP, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Dotyczyło kierowania nielegalnym strajkiem przez liderów ośmiu central związkowych działających w JSW. – Nasza jednostka nadal prowadzi postępowanie. Toczy się ono „w sprawie”. Nikomu nie przedstawiono zarzutów – informuje prokurator Piotr Żak z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Formalnie nikt z zawiadamiających nie jest pokrzywdzonym. Ewentualne wycofanie zawiadomienia mogłaby złożyć sama JSW, gdyby to ona zawiadomiła śledczych. Tak się jednak nie stało, bo JSW nie chciała zaogniać sytuacji podczas strajków. – Obecne postępowania, toczące się przeciwko związkom zawodowym, bądź też przeciwko ich liderom w prokuraturze, nie były inicjowane przez zarząd spółki – zapewnia Agnieszka Barzycka z zespołu komunikacji i promocji JSW. Jak więc osiągnięto kompromis w tak krótkim czasie? – Chcemy podkreślić, że obecny zarząd skupia się wyłącznie na restrukturyzacji firmy, a ostatnie porozumienie zawarte między zarządem a reprezentatywnymi organizacjami związkowymi ograniczające część świadczeń pracowniczych, to wynik troski obydwu stron o bezpieczeństwo zatrudnienia i przyszłość spółki – dodaje pracownica JSW.
Degradacja zawodu górnika
Bardzo niezadowolena z podpisania przez związki zawodowe porozumienia jest większość górników. Również ci z kopalni Knurów-Szczygłowice. – Kiedy w ubiegłym roku JSW nas kupiło, wszyscy świętowaliśmy. Myśleliśmy, że idziemy do górniczego „giganta”. W Kompanii Węglowej były problemy, raz nie dostaliśmy nawet pensji w terminie. Dlatego trudno się dziwić, że atmosfera po przejęciu nas przez JSW była znakomita. Obiecywano nam wtedy, że nasze zarobki zostaną zrównane z tymi z innych kopalń spółki. Niestety, nigdy do tego nie doszło, a teraz te porozumienie, które sprawi, że będziemy zarabiać jeszcze mniej – mówi nam górnik z Rybnika, pracujący na KWK Knurów-Szczygłowice, który prosi jednak o anonimowość, bo jak twierdzi – nie chce zadzierać ze związkami zawodowymi. – Nasza kopalnia wydobywa bardzo dobry, koksujący węgiel, który sprzedaje się na pniu. Na pewno więc nie jesteśmy obciążeniem dla Spółki, bardziej kołem zamachowym. To, jak się okazuje, nie ma znaczenia. Ze mną pracuje dwójka chłopaków ze stażem 5-7 lat. Oni zarabiali 2 tys. zł, z sobotami trochę więcej. Teraz po odebraniu dodatku za węgiel, ich pensja spadnie do poziomu 1,8 tys. zł. Zastanawiają się, czy nie szukać innej pracy. Można powiedzieć, że degradacja zawodu górnika trwa w najlepsze – twierdzi rybniczanin i dodaje: – Ludzie są wściekli. Związki zawodowe walczą ze sobą. Te, które nie podpisały porozumienia, mają teraz swoje pięć minut. Moim zdaniem związki zawodowe powinny się utrzymywać ze składek i funkcjonować poza bramą kopalni. Mam nadzieję, że ludzie się opamiętają i nie będą się zapisywać do wszystkich związków, jakie istnieją. Tym bardziej, że coraz częściej przekonują się, że związki nie walczą o ich prawa, a bardziej o swoje interesy, o przetrwanie. W kopalniach aż huczy od plotek, dlaczego związkowcy postępują tak, a nie inaczej. Może, gdy ktoś ze środka zdecyduje się kiedyś o tym wszystkim opowiedzieć, dowiemy się prawdy. Teraz na kopalniach trwają referenda, czy pieniądze z działu socjalnego mają iść w części na utrzymywanie związków. Z tego co wiem, 90 proc. górników jest na nie. To pokazuje, że związkowcy nie będą mieli łatwego życia. Ale sami sobie na to zapracowali – kończy pracownik kopalni Knurów-Szczygłowice.
(acz, pm)