Niczego nie musimy się wstydzić
Wywiad z Małgorzatą Wróbel, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika.
Pani Dyrektor, jak długo związana jest Pani z „Czwórką”?
MAŁGORZATA WRÓBEL: Emocjonalnie? Od zawsze… Gdy kończyłam studia w 1993 roku, ta szkoła miała dopiero trzy lata. Dyrektor Groborz przyjmował wówczas nowych pracowników. Bardzo chciałam przyjść i uczyć właśnie tutaj. Znałam pana dyrektora, bo był moim nauczycielem łaciny. Przyglądałam się „jego” szkole – również wtedy bardzo kameralnej i rodzinnej. Nie udało się dołączyć do grona jej nauczycieli, bo był już w szkole zatrudniony biolog. Podjęłam więc pracę gdzie indziej. Ucieszyłam się, gdy w 2010 roku pan Groborz zaprosił mnie do współpracy. Przez dwa lata pracowałam jako nauczyciel u jego boku, by po jego odejściu na emeryturę stanąć do konkursu i objąć dowodzenie „Kopernikiem”.
Była to więc prawdziwa miłość…
Zdecydowanie. Zakochałam się w tej szkole i czekałam. Teraz cieszę się, pracując w niej, a od trzech lat także nią kierując.
Jak Pani wspomina szkołę z początków Pani pracy dyrektorskiej?
Zastałam szkołę już ugruntowaną, ukształtowaną. Dwadzieścia lat pracy dyrektora Groborza i współpracujących z nim od początku nauczycieli dało tej placówce specyficzny klimat, wyjątkowy, który bardzo mi odpowiadał. Nie chciałam niczego zmieniać, przeprowadzać jakiejś rewolucji. Widząc wzajemną życzliwość i serdeczność pedagogów, prawdziwie rodzinne szkolne relacje, raczej – tchnąć w to nowy oddech, utrzymać klimat i atmosferę, które sprzyjają rozwojowi młodzieży.
A co udało się Pani wnieść w mury tej szkoły?
Myślę, że trwa spokojna ewolucja… Jesteśmy po gruntownej przebudowie boiska. Udało się zmienić wiele w wystroju szkoły. Z poparciem finansowym władz naszego miasta i przy wielkiej życzliwości pana Andrzeja Wojaczka, przewodniczącego Rady Miasta, wzbogaciliśmy bazę przyborów naukowych, z której korzystają wszyscy uczniowie. Cieszę się też z nawiązanej współpracy z uczelniami wyższymi, która staje się polem odkrywania przez naszą młodzież kierunków jej dalszej edukacji.
Gdy obejmowałam funkcję dyrektora, z radością podchodziłam do nowych zadań, ale i czułam wielką odpowiedzialność. Miałam wątpliwości, czy sobie poradzę, czy wystarczy mi sił, czy będzie tak, jak chciałabym, by było. Dzisiaj wiem, że jeśli mam obok siebie grupę ludzi chcących współpracować, chcących ze mną podążać dalej, to razem możemy przenieść góry. Dyrektor to nie „osoba od rządzenia” – ja nie tupię nogą, lecz próbuję rozmawiać, przekonywać i zjednywać ludzi do sprawy. Cieszę się z sukcesów nauczycieli i uczniów „Kopernika”. Staram się wspierać ich w codziennej pracy. Ze szkoły po pracy wychodzę zadowolona. A jeśli czuję niedosyt, to tylko dlatego, że człowiek zawsze chciałby więcej…
Jaką wizję „Czwórki” kreśli Pani na przyszłość?
Zainteresowania młodzieży wskazują, że idziemy w kierunku przyrodniczo-humanistycznym. Coraz mniej jest w szkole uczniów takich, którzy chcieliby się uczyć matematyki i fizyki w stopniu rozszerzonym. To z tej racji powstała w tym roku w szkole klasa artystyczna – także ona ma podłoże humanistyczne. Będziemy chcieli bardziej rozwijać Wasze talenty, pomagać Wam w ich odkrywaniu, tworzyć w szkole przestrzeń dla rozwijania tego typu pasji.
Zapytam Panią jeszcze… czy po tych pierwszych dwudziestu pięciu latach istnienia naszej szkoły możemy się równać z najstarszymi, najbardziej renomowanymi liceami Rybnika?
Najlepsze w rankingach rybnickie szkoły ponadgimnazjalne są dziś naszymi partnerami. Dowodzi tego choćby organizowany niedawno Bieg dla Pauliny, którego byliśmy pomysłodawcą, a który współorganizowaliśmy razem z I Liceum Ogólnokształcącym. Chora na białaczkę, dziś już śp. Paulina Szołtysek, była uczennicą „Jedynki”, a córką naszych pedagogów. Razem stworzyliśmy wydarzenie, na które odpowiedzieli uczniowie wielu szkół naszego miasta. Nie wchodzimy sobie z innymi liceami w paradę, nie rywalizujemy ze sobą. Każda szkoła ma swojego – nazwijmy to – „klienta”. Do każdej przychodzą uczniowie ukierunkowani zainteresowaniami przedmiotowymi. My nie odstajemy od pozostałych szkół, a tym bardziej niczego przed nimi nie musimy się wstydzić!
Rozmawiał: Mateusz Oleś