We włoskich górach
Młodzież IV LO, wraz z członkami Towarzystwa Ciemnych Typów z całego Śląska, wzięła udział w pierwszych dniach lipca w trzeciej edycji Cammino di Pier Giorgio – wyprawy do Włoch szlakiem bł. Piera Giorgia Frassatiego. Modliła się w Turynie, zwiedzała dom rodziny Frassatich w Pollone, wspinała się we włoskich Alpach.
Była to: „potężna, ale i piękna batalia z własnymi słabościami, zarówno w wymiarze fizycznym, ale przede wszystkim duchowym”. „Ponowne, jeszcze mocniejsze zawiązanie relacji z Pier Giorgiem.” „Niekończące się wierzchołki, które cieszyły oko, trochę mniej nogi.” Tak można by ich słowami podsumować Cammino w skrócie.
Ja dodam, że ono znów było inne – co roku jest inne. Nie tylko z uwagi na trasy, nowe miejsca (zachwycające), nowych ludzi (wyjątkowych) – my za każdym razem wchodzimy w nie z nowymi przyzwyczajeniami, kulturowymi naleciałościami, naddatkami „ze świata”. I z roku na rok podczas Cammino coraz bardziej widać po nas, jak w tym świecie pełnym ludzi żyjemy często z dala od ludzi, obok, w pojedynkę (czego nawet sami nie zauważamy). Ta obserwacja skłania mnie do powtórzenia zdania, że trzeba nam na tego typu wyjazdach nie tyle zdobywać coraz to wyższe szczyty, ile przecierać szlaki we wzajemnych relacjach; nie tyle tworzyć grupę sprawnych alpinistów, ile budować wspólnotę ludzi zatroskanych o siebie i chętnych, by być dla siebie wsparciem.
Cammino od 2013 roku organizowane jest przez Towarzystwo Ciemnych Typów bł. Piotra Jerzego Frassatiego. Co roku dla przeszło pięćdziesięciu młodych uczestników staje się okazją do modlitwy, wypoczynku w pięknej alpejskiej scenerii, ale i do fizycznej pracy (w czasie wolontariatu w schronisku górskim młodzi wnosili pod górę drewno na opał i oczyszczali z kamieni turystyczne szlaki).
Po tegorocznym Cammino zostaję z obrazem dobrej młodzieży (i dobrych chwałowickich uczniów), która nie boi się wyzwań, potrafi od siebie wymagać i cieszy się sobą. Gorąco wierzę też, że doświadczenie to uda się przenieść do codziennego życia.
Ks. Krzysztof Nowrot