Niespodzianka w Rybniku, ROW ograł lidera
Piłka nożna – II liga
To był zdecydowanie najlepszy mecz, jaki w tym sezonie rozegrali piłkarze KS ROW 1964 Rybnik. W piątkowy wieczór podopieczni trenera Dietmara Brehmera pokonali przed własną publicznością lidera drugoligowej tabeli, Stal Mielec 2 do 0.
Podczas piątkowego meczu, w wyjściowej jedenastce rybnickiego zespołu próżno było szukać nominalnego napastnika. Najwyżej ustawionym zawodnikiem miał być...Gabriel Nowak, znany głównie z występów w drugiej linii. Jak się później okazało, taka taktyka zdała egzamin, bo miejscowi, po dobrej grze, odnieśli zasłużone zwycięstwo. Jako pierwsi groźnie zaatakowali piłkarze Stali. Już w 2. minucie oko w oko z Patrykiem Prockiem stanął Mateusz Cholewiak, ale po jego strzale piłka o centymetry minęła słupek. W 21. minucie dobrą okazję miał Paweł Mandrysz, jednak z kilku metrów uderzył bardzo niecelnie. Chwilę później ten sam zawodnik został sfaulowany w polu karnym przez Michała Bierzało, a jedenastkę na gola zamienił niezawodny Mariusz Muszalik. W 30. minucie piłka wpadła do bramki zespołu z Rybnika, kiedy to z pięciu metrów uderzał Andrieja Prokić. Gol nie został uznany, bo sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej. W 42. minucie gospodarze wykonywali rzut rożny. Sebastian Siwek wrzucił futbolówkę wprost na głowę Marcina Grolika, który precyzyjnym strzałem w górny, lewy róg bramki, podwyższył prowadzenie miejscowych. Tuż przed przerwą swoich sił próbował jeszcze Mandrysz, jednak po jego strzale piłkę zdołał odbić Szewczak. Postawa rybniczan w pierwszej połowie mogła się podobać. Zawodnicy trenera Brehmera konstruowali przemyślane akcje, szanowali piłkę i wymieniali wiele podań, zmuszając faworyzowanych przeciwników do biegania. Po zmianie stron gospodarze nadal wykazywali się dojrzałością i choć nie forsowali już tempa, to nie pozwolili graczom Stali stworzyć zagrożenia pod własnym polem karnym. W ciągu całej drugiej połowy przyjezdni z Mielca oddali tylko jeden celny strzał na rybnicką bramkę, z którym bez problemów poradził sobie Patryk Procek. Po stronie gospodarzy w światło bramki strzelali Mandrysz czy Popiela, ale również bez powodzenia. Ostatecznie KS ROW wygrał ze Stalą Mielec, która na Gliwicką przyjechała jako lider. Coraz lepsza gra podopiecznych trenera Brehmera pozwala wierzyć, że zespół regularnie zacznie zdobywać punkty i szybko wydostanie się ze strefy spadkowej. W najbliższą sobotę rybniczanie grają wyjazdowe spotkanie z Błękitnymi Stargard Szczeciński.
(kp)
KS ROW 1964 Rybnik - Stal Mielec 2:0
Bramki: Mariusz Muszalik (22. k.), Marcin Grolik (42.)
ROW 1964: Patryk Procek – Jan Janik, Marcin Grolik (84. Marek Gładkowski), Marek Krotofil, Dawid Gojny, Paweł Mandrysz (89. Radosław Dzierbicki), Szymon Jary, Gabriel Nowak, Mariusz Muszalik, Michał Płonka (90. Patryk Dudziński), Sebastian Siwek (75. Szymon Popiela).
Stal: Patryk Szewczak - Robert Sulewski, Sebastian Zalepa, Michał Bierzało, Krystian Getinger, Mateusz Cholewiak, Adrian Ślęzak, Sebastian Duda, Bartosz Nowak, Andreja Prokić, Sebastian Łętocha (52. Damian Bożek).
Po meczu powiedzeli:
Dietmar Brehmer, trener KS ROW 1964 Rybnik
Ostatnie mecze napawały optymizmem. Widać było dużą poprawę formy u zawodników, poprawę koncepcji i pomysłu na grę. Nawet w przegranym spotkaniu z Rakowem zagraliśmy dobrze. Dzisiaj jestem pełen szacunku dla wkładu mojego zespołu w ten mecz. Myślę, że w naszej grze ofensywnej nie było przypadku. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, byliśmy zespołem, który potrafi przez większość meczu kontrolować tempo gry i kreować swój pomysł na grę. Uważam, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Pokazaliśmy światu, że jeszcze nie należy nas skreślać. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze długa droga, żebyśmy mogli powiedzieć, że ROW gra to, co byśmy chcieli. No ale dziś jest mały promyk nadziei i element motywacyjny dla wszystkich ludzi, którym zależy na tym, by w Rybnik był nadal co najmniej drugoligowym klubem na piłkarskiej arenie.
Mariusz Muszalik, zawodnik KS ROW 1964 Rybnik
Cały czas mówiłem, że od trzech ostatnich meczów gramy dobrze i dzisiaj to potwierdziliśmy, co zostało nagrodzone zwycięstwem. A więc spotkanie na pewno na plus. Myślę, że również kibicom mogło się podobać to, co prezentowaliśmy na boisku. Biorąc pod uwagę naszą sytuację w tabeli, trzy punkty były nam bardzo potrzebne. My jesteśmy dobrym zespołem. Na początku sezonu coś nie zaskoczyło, ale patrząc na ostatnie mecze, można stwierdzić, że idzie to do przodu. Tak się składa, że jakoś z tymi lepszymi zespołami idzie nam trochę łatwiej. Pamiętam te czasy, jak my jeździliśmy na różne stadiony i to nas chcieli pobić jako lidera. Dziś te role się odwróciły. To bardzo miłe uczucie, ale my chcemy wrócić na swoje właściwe tory.
Gabriel Nowak, zawodnik KS ROW 1964 Rybnik
Bardzo się cieszymy, że udało się pokonać lidera. Ten mecz kosztował nas dużo walki i zdrowia. Co do tego, że zagrałem dziś jako napastnik , to jestem otwarty na nowe propozycje i nie zrażam się do tego. Miałem walczyć z przodu, to całkiem inna gra. Dużo biegania bez piłki i walki z rosłymi obrońcami Stali. No ale wygraliśmy 2:0, więc zdało to egzamin. Czy w następnym meczu znowu zagram na szpicy? Zobaczymy, co wymyśli trener.