KS ROW remisuje z Zambrowem
Piłka nożna – II liga
Nie udało się wygrać rybnickim piłkarzom w ostatnim tegorocznym spotkaniu o ligowe punkty na swoim stadionie. Podopieczni trenera Dietmara Brehmera, mimo że w przekroju całego meczu byli wyraźnie lepsi, tylko zremisowali z zespołem Olimpii Zambrów.
Jako pierwsi w sobotnie popołudnie zaatakowali gospodarze. W 3. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Michał Płonka, ale Bartosz Koncki nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Chwilę później z groźną kontrą wyszła Olimpia. Michał Hryszko dośrodkował w pole karne, jednak na szczęście dla miejscowych, dwóch jego kolegów minęło się z piłką. W 7. minucie na środku boiska futbolówkę stracił Marek Krotofil, a na bramkę strzeżoną przez Patryka Procka popędzili Zapolnik i Lemanek. Mocny strzał tego drugiego z około 10 metrów w dobrym stylu obronił rybnicki golkiper. W 12. minucie Procek po raz kolejny musiał pokazać swoje umiejętności, a ponownie zaskoczyć próbował go Dominik Lemanek, tym razem soczystym uderzeniem z 20 metrów. W odpowiedzi na bramkę Olimpii z linii pola karnego strzelał Paweł Jaroszewski, niestety bardzo niecelnie. Najważniejsze wydarzenia pierwszej połowy miały miejsce w 20. minucie. Przyjezdni wyprowadzili niezbyt groźnie zapowiadający się kontratak, ale duet Lemanek –Zapolnik wywiódł w pole cały blok defensywny gospodarzy. Kamil Zapolnik dwukrotnie ograł Marcina Grolika i poradził sobie z Markiem Krotofilem, a następnie ze stoickim spokojem kopnął piłkę do bramki obok bezradnego w tej sytuacji Procka. Goście nie zamierzali spoczywać na laurach. W 30. minucie, po strzale Patryka Szymańskiego, piłkę zdołał odbić przed siebie rybnicki bramkarz, który za chwilę znów musiał interweniować po uderzeniu Lemanka. Piłkarze KS ROW obudzili się na kilka minut przed przerwą, ale strzały Gabriela Nowaka i Jana Janika były mocno niecelne, zaś uderzenie Pawła Mandrysza zbyt słabe, by zaskoczyć Konckiego. Kilkadziesiąt sekund po zmianie stron drugiego gola powinni zdobyć piłkarze z Zambrowa, jednak znajdujący się w doskonałej sytuacji Patryk Szymański z szesnastu metrów strzelił minimalnie obok prawego słupka. Rybniczanie odpowiedzieli w 52. minucie w najlepszy z możliwych sposobów. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mariusza Muszalika, w polu karnym Olimpii powstało spore zamieszanie. Piłka trafiła w pewnym momencie do Szymona Jarego, który mocnym uderzeniem doprowadził do remisu. Futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od jednego z zawodników gości i kompletnie zmyliła Konckiego. Od tego momentu na murawie istniała już tylko drużyna gospodarzy, która za wszelką cenę chciała sięgnąć po pełną pulę. Swoich sił próbowali między innymi Płonka, Jary i Grolik, jednak wszystkie te strzały mijały światło bramki. Najbliżej zmiany rezultatu był jednak Mariusz Muszalik, który po dośrodkowaniu Pawła Mandrysza strzelał głową z kilku metrów, a piłka trafiła w słupek. Kilkadziesiąt sekund później główkował zaś Marek Krotofil i tym razem świetna interwencja Konckiego uchroniła Olimpię od utraty gola. W doliczonym czasie gry groźny, aczkolwiek niecelny strzał na bramkę rywala oddał jeszcze Sebastian Siwek. Goście zdołali jednak dowieźć remis do ostatniego gwizdka. Podział punktów przyjęto zaś w Rybniku z niedosytem, gdyż gospodarze, szczególnie w drugiej połowie, powinni przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W niedzielę, 29 listopada, zespół trenera Dietmara Brehmera rozegra ostatni w tym roku mecz o ligowe punkty. Rybniczanie zmierzą się na wyjeździe z Legionovią Legionowo.
(kp)
KS ROW 1964 Rybnik – Olimpia Zambrów 1:1
Bramki: Szymon Jary (52.) – Kamil Zapolnik (20.)
KS ROW 1964: Patryk Procek - Jan Janik, Marcin Grolik, Marek Krotofil, Dawid Gojny, Paweł Mandrysz, Michał Płonka (81. Sebastian Siwek), Szymon Jary, Mariusz Muszalik, Paweł Jaroszewski (63. Szymon Popiela), Gabriel Nowak (71. Marek Gładkowski).
Olimpia: Bartosz Koncki - Mariusz Dzienis (53. Karol Buzun), Tomasz Porębski, Łukasz Piłatowski, Wojciech Dziemidowicz, Michał Hryszko (85. Łukasz Grzybowski), Michał Kuczałek, Arkadiusz Mroczkowski, Dominik Lemanek (89. Krystian Pomorski), Patryk Szymański (68. Michał Twardowski), Kamil Zapolnik.
Po meczu powiedzieli:
Dietmar Brehmer, trener KS ROW 1964 Rybnik
Jako, że graliśmy ostatni mecz w tym roku w Rybniku, to chciałbym podziękować wszystkim piłkarzom, mojemu sztabowi trenerskiemu i wszystkim pracownikom, którzy bardzo mocno nam pomagają. Była to na pewno trudna runda. Przed nami jeszcze jeden mecz. Liczyliśmy, że dzisiaj zdobędziemy 3 punkty. Wiedzieliśmy, że Zambrów nie jest drużyną przypadkową. Wyniki, szczególnie w ostatnim czasie, świadczą o tym, że jest to zespół poukładany, co też dziś było widać. Szczególnie obawialiśmy się ofensywy przeciwnika. Co do pierwszej połowy, mogę mieć kilka zastrzeżeń, szczególnie przy straconej bramce. Było też kilka takich momentów, że dopuściliśmy rywala do kontrataków. W drugiej połowie nasza gra się poprawiła, byliśmy bardzo mocno zdeterminowani, żeby co najmniej wyrównać. To się nam udało. Niestety, nie zdobyliśmy zwycięskiej bramki, mimo dużych chęci i ambicji. W naszej sytuacji każdy punkt jest ważny. Teraz musimy trzymać rękę na pulsie i zrobić wszystko, żeby podnieść 3 punkty w meczu z Legionovią.
Paweł Mandrysz, zawodnik KS ROW 1964
W dzisiejszym meczy czułem się bardzo dobrze, dobrze mi się grało. Pasują mi takie warunki atmosferyczne. Rywal dzisiaj zdominował nas w początkowej fazie meczu, ale potem to my graliśmy lepiej. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Niestety, za to, że gra się lepiej i przeważa nikt nie daje punktów. Osobiście bardzo się cieszę, że udało mi się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Pierwszy raz rozegrałem całą rundę w piłce seniorskiej. Na pewno wzmocniłem się fizycznie, jestem w stanie rozegrać cały mecz. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie tylko lepiej i w rundzie wiosennej, cała drużyna zdobędzie więcej punktów niż jesienią, a ja poprawię swój dorobek strzelecki.
Szymon Jary, zawodnik KS ROW 1964
Nie pamiętam dokładnie kiedy strzeliłem ostatnią bramkę w lidze. Ale wydaje mi się, że było to trzy lata temu w meczu, który wygraliśmy. Dzisiaj niestety tylko zremisowaliśmy. Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo słabo. Po strzelonej bramce rywal ustawił się całą drużyną na swojej połowie i ciężko było się przebić. W drugiej połowie ruszyliśmy do ataków z dużym impetem i udało się wyrównać. Niewiele brakowało, żeby komplet punktów został w Rybniku, zabrakło trochę szczęścia. Całej rundy jesiennej nie zaliczymy do udanej, wszyscy wiedzą w jakim miejscu jesteśmy. Został nam jeszcze jeden mecz i liczę, że wywalczymy w nim 3 punkty.