W Sylwestra strzelaj z rozmysłem
31 grudnia jest dla niektórych dniem katorgi. Mowa oczywiście o psach i innych domowych zwierzętach, które w Sylwestra przerażone chowają się pod łóżka czy szafki, a w niektórych przypadkach bez leków uspokajających się nie obejdzie.
Dżeki – sześcioletni jamnik – nigdy nie przepadał za fajerwerkami. – Od szczeniaka panicznie się bał fajerwerków. Jak tylko słyszy wystrzały, nawet w dzień odpustu parafialnego, staje się nerwowy, chowa się gdzie popadnie. Nie chodzi jednak o światła czy błyski, a o huk. Najbardziej boi się huku petard – mówi pan Andrzej, właściciel psa. Na osiedlu Maroko-Nowiny, gdzie Dżeki mieszka, huczne obchody Sylwestra to standard. – Strzelają wszędzie, ale przecież nie można winić ludzi za to, że świętują. Kiedy nasze dzieci były małe też strzelaliśmy, bo to dla nich frajda – mówi pan Andrzej. Przypadków takich jak Dżeki jest więcej, a nawet przez ogólnopolskie media przetacza się co roku debata o tym, jak zwierzęta w ten stresujący dla nich dzień chronić. Najprostsze zabiegi okazują się najbardziej efektywne. Po pierwsze pozamykajmy szczelnie okna i drzwi, to zminimalizuje dźwięki dobiegające z podwórza. W domu najlepiej włączyć muzykę bądź film, które dodatkowo zagłuszą stresujące naszych czworonożnych przyjaciół wybuchy. Psa, który boi się lub denerwuje, najlepiej czymś zająć – bawić się z nim, dać ulubioną zabawkę lub smakołyk. Te zabiegi powinny pomóc w spokojnym przetrzymaniu godziny zero. O krok dalej posunęło się Stowarzyszenie Empatia, które na Facebooku już od kilku lat tworzy wydarzenie „Nie strzelam w Sylwestra”. „Pamiętajmy, że noworoczny huk petard i fajerwerków szkodzi nie tylko zwierzętom towarzyszącym, którymi mamy możliwość się zaopiekować. Cierpią także zwierzęta bezdomne i wolno żyjące” – piszą autorzy pomysłu. Także wiele organizacji w całej Polsce włączyło się w akcję. Tatrzański Park Narodowy już kilka lat temu wprowadził kategoryczny zakaz stosowania fajerwerków w Tatrach, gdyż mają one zgubny wpływ na dziką przyrodę.
(pm)