Moda na morsowanie trwa w najlepsze
W ostatnią niedzielę listopada 2015 roku, na terenie kąpieliska Ruda odbyło się pierwsze w obecnym sezonie zimowym spotkanie rybnickich morsów. Jak się okazuje, amatorów lodowatych kąpieli nie brakuje, a wręcz przeciwnie – systematycznie przybywa.
Spotkania rybnickich morsów odbywają się od listopada 2014 roku, a ich inicjatorami są członkowie Rybnickiej Grupy Biegowej „Pędzimy Razem”. – Zaczęliśmy morsować, dlatego że jesteśmy grupą, która generalnie biega, ale odkryliśmy również frajdę w tym. Robimy to, żeby podnieść adrenalinę i zregenerować ciało – mówi Marek Podeszwa z grupy „Pędzimy Razem”. Morsy spotykają się w każdą niedzielę o godzinie 15:00 na basenie zlokalizowanym na kąpielisku Ruda. W obecnym sezonie, podczas rekordowego morsowania, lodowatą kąpiel zażywało ponad 70 osób. Stały poziom to około 50. Zainteresowanie jest zatem spore. – Morsowanie jest u nas otwarte dla wszystkich. Nie ma tutaj osobnego stowarzyszenia. My, jako Rybnicka Grupa Biegowa, zapraszamy wszystkich chętnych. Każdy może do nas przyjść, każdy jest mile widziany – przekonuje Marek Podeszwa, który na początku każdego spotkania prowadzi z wszystkimi przybyłymi intensywną rozgrzewkę. – Wszystko po to, by przygotować ciało, pobudzić krążenie krwi i nie wchodzić do wody „z marszu”. Musimy wejść na pewien poziom ciśnienia krwi, rozgrzać się od zewnątrz, bo to pomaga nam potem, kiedy wchodzimy do tej zimnej wody. Tak samo jest, kiedy wychodzimy. Nie można iść od razu do szatni i się przebrać. Musimy podnieść temperaturę ciała poprzez różnego rodzaju ćwiczenia, biegi, czy skoki – tłumaczy członek Rybnickiej Grupy Biegowej. Aby morsować, trzeba być osobą zdrową i nie można cierpieć na żadne choroby przewlekłe. Poza tym, morsowanie jest dla każdego, co zresztą widać podczas spotkań w Rybniku. – U nas przychodzą dzieci w wieku 7-10 lat, ale są też osoby około 70. roku życia. Czyli tak naprawdę może to robić każdy. Trzeba się jedynie trochę przygotować. Ja polecam wszystkim, żeby jesienią brali zimny prysznic. Wtedy nie będzie problemu, żeby „wystartować” i wejść do basenu pełnego zimnej wody. Największy plus morsowania to odporność na choroby. Ja morsuję od dwóch lat i od tego czasu nie choruję, nie dopadło mnie żadne przeziębienie. To po prostu wzmacnia człowieka. Kolejna sprawa to ciśnienie krwi. Lekarze polecają morsowanie, bo dzięki temu krew lepiej przepływa przez naczynia. Do tego przebywamy dużo czasu na świeżym powietrzu – wylicza Marek Podeszwa. Podczas ostatniego spotkania rybnickich morsów w 2015 roku, temperatura wody wynosiła około 6 stopni Celsjusza, ale w zeszłym sezonie były już takie sytuacje, że basen skuty był kilkucentymetrowym lodem, a temperatura wody sięgała zera stopni. – Jeśli chodzi o to, jak długo można przebywać w takiej wodzie, to jest to już sprawa indywidualna i zależy od tego, kto jakie ma doświadczenie. Są u nas takie osoby, które potrafią być w tej wodzie 10-15 minut. Jednak osobom, które zaczynają, ja zalecam dwukrotnie powtórzone dwuminutowe kąpiele. Później można ten dystans wydłużać – podsumowuje Podeszwa i dodaje, że dla wielu osób morsowanie okazało się wstępem do regularnego biegania. – Mamy takich członków, którzy przyszli do nas morsować i na tyle im się podobało, że po poznaniu Rybnickiej Grupy Biegowej, zaczęli przychodzić do nas na treningi, a nawet brać udział w zawodach – cieszy się organizator morsowania. Dodajmy, że cykl niedzielnych spotkań rybnickich morsów będzie trwał do 6 marca.
(kp)