Skąd te różnice w cenach na stacjach paliwowych?
Aby znaleźć paliwo w dobrej cenie w Rybniku, trzeba się sporo nakręcić kółkiem. Nie sprawdza się tu zasada, że na stacjach danej sieci jest najtaniej czy najdrożej. Przykładowo, różnice pomiędzy stacjami BP na ulicy Kotucza i Mikołowskiej sięgają nawet dwudziestu groszy. Postanowiliśmy sprawdzić skąd te dysproporcje.
Zarobić jak najwięcej
Ciężko wyciągnąć informację od rzeczników prasowych koncernów paliwowych na temat ich polityki cenowej. Jedni odpowiadają w mało precyzyjny sposób, inni nie odpowiadają wcale. O różnice na stacjach zapytaliśmy właścicieli największych firm paliwowych, które prowadzą swoje stacje w Rybniku. Odpowiedział nam tylko Statoil i BP. Choć żaden rzecznik nie powie tego wprost, paliwo na danej stacji będzie tak drogie, jak pozwalają na to lokalne warunki, czyli odległość od konkurencyjnej stacji, układ drogowy, czyli np. utrudniony nawrót do stacji z tańszym paliwem, który przed chwilą minęliśmy samochodem. Oczywistym czynnikiem są również ceny paliw na stacjach w mieście. – Istotnym elementem polityki cenowej BP jest analiza rynku lokalnego, która ma największy wpływ na różnice cenowe w poszczególnych regionach cenowych czy miastach – potwierdza Magdalena Kandefer-Kańtoch, rzecznik prasowy BP. – Cena paliw na stacjach to wypadkowa różnych czynników, takich jak: koszty produktu, czyli ceny ropy naftowej na giełdach światowych, wahania kursu złotego w stosunku do walut, w jakich wyceniane są produkty w rafineriach, kosztów logistyki oraz wysokości podatków (w Polsce to obecnie ponad połowa kosztów) i opłat – dodaje.
Franczyza rządzi się sama
Teraz najciekawsze, kto dyktuje cenę? To zależy czy dana stacja jest częścią sieci danego koncernu zarządzaną centralnie, czy też prowadzona jest przez partnerów koncernu. – W sieci BP funkcjonują stacje własne BP, których właścicielem jest firma BP i w pełni decyduje o cenach na tych stacjach. Poza tym w sieci BP prowadzą działalność stacje partnerskie, które są niezależnymi podmiotami. Współpraca z BP odbywa się na podstawie umowy partnerskiej z dealerem, jako niezależnym przedsiębiorcą, prowadzącym własną politykę cenową – wyjaśnia naszemu tygodnikowi rzeczniczka BP. Podobnie jest na Statoil-ach. – O cenie detalicznej paliw na stacjach własnych Statoil Fuel & Retail Polska decyduje centrala firmy. Natomiast na cenę detaliczną paliwa na stacjach franczyzowych nie mamy żadnego wpływu, o tym decyduje właściciel stacji lub osoba przez niego upoważniona – tłumaczy Krystyna Antoniewicz-Sas, dyrektor ds. Komunikacji Statoil Fuel & Retail Polska. Jak to wygląda w proporcjach? Przykładowo sieć Statoil w Polsce liczy 356 stacji: 190 stacji własnych, 87 stacji segmentu ekonomicznego Statoil 1-2-3 obsługiwanych przez zewnętrznych operatorów (ajentów) i 79 stacji prywatnych pod tym samym logo, które działają na zasadzie franczyzy.
Śledzą lewe transporty
Firmy paliwowe zapewniają, że paliwo tankowane na ich stacjach, pochodzi z danego koncernu. Robią wszystko, aby ich partner nie kupował w hurcie paliwa od konkurencji – Jednym z podstawowych założeń umowy franczyzy jest wyłączność sprzedaży paliw Statoil. Nie wyobrażamy sobie, żeby stacja pod naszym logo sprzedawała inne paliwa niż nasze. Wyłączność sprzedaży jest nie tylko zagwarantowana w kontrakcie i obwarowana wysokimi karami, ale też sprawdzana przez system gwarantujący szczelność obiegu dostaw i sprzedaży. Prowadzimy śledzenie trasy i postojów cystern dostawczych za pomocą GPS, posiadamy elektroniczny system zapobiegający zmieszaniu paliw i nieautoryzowanym dostawom, monitorujemy stany paliw w zbiornikach i rejestrujemy każdą dostawę przez sondy. Cały system sprzedaży działa online i podłączony jest do centrali – wylicza Krystyna Antoniewicz- Sas.
Adrian Czarnota