Nieobiektywnie Ospa party
Marek Pietras – Redaktor naczelny Tygodnika Rybnickiego
Gdy przeczytałem materiał na temat śmierci półtorarocznego dziecka, które na izbę przyjęć trafiło w stanie agonalnym – po tym jak rodzice – zamiast szczepienia wybrali metodę „ospa-party”, postanowiłem sprawdzić jak sytuacja ze szczepieniami wygląda w Rybniku. I jak się okazało, dobrze nie jest. Panie z sanepidu notorycznie wysyłają pisma o konieczności zaszczepienia dziecka i jak twierdzą, z roku na rok jest ich więcej. A dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci? Powodów podają wiele, najczęściej, że boją się występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych. Ale mi osobiście najbardziej podoba się inny – w środowiskach popierających ruch antyszczepionkowy, często można usłyszeć, iż lekarze zalecają szczepionki, bo wspierają interesy firm farmaceutycznych…
Jeden z rozmówców, przekonywał mnie, że problem ze szczepieniami można rozwiązać. Rodzice, którzy unikają tego obowiązku, powinni podpisywać oświadczenie, że gdy ich dziecko będzie miało problemy zdrowotne, wynikające z takiego postępowanie, rodzice nie będą mogli bezpłatnie korzystać ze świadczeń NFZ. Ja nie zgadzam się z takim rozwiązaniem, bo na tym wszystkim ucierpi tylko dziecko, które w całej sprawie jest Bogu ducha winne. Uważam, że ważniejsza jest edukacja i propagowanie szczepień – bo inaczej wrócą choroby, o których już dawno zapomnieliśmy, tak jak jest to w przypadku chociażby odry.
Dla wyjaśniania, metoda „ospa-party” polega na umyślnym zarażaniu dzieci poprzez kontakt z chorymi rówieśnikami. Szczerze powiem, że dla mnie brzmi to dość makabrycznie.