(q)
Jestem Sarsa, mieszkam w raciborskim Sudole. Jestem małą suczką, mieszańcem. Przeżyłam dopiero pół roku, ale sporo już zwiedziłam - byłam w górach i nad morzem. Wszystko jest dla mnie nowe, zaskakujące. Nie ukrywam: bywam raczej płochliwa. Tylko za swoim płotem, na własnym podwórku, czuję się bardzo odważna. Sąsiad mechanik woła do mnie "dalej tygrysie" kiedy go obszczekuję. Nieopodal stacjonują strażacy i syrena na remizie często wyje. Wyję wtedy razem z nią. Trochę ze strachu, trochę z niepewności co się dzieje. Pewnie nic dobrego, że strażacy wyjeżdżają. Źle znoszę huk i hałas. Chowam się wtedy w swojej budzie, albo biegnę do swojej pani Marleny. Nie przeżyłam jeszcze Sylwestra, ale moja pani często się martwi jak zniosę te wystrzały. Sama nie jest jeszcze zbyt duża i z siostrą mają stracha kiedy koledzy puszczają petardy. Prawdopodobnie ukryjemy się w jakimś zaciszu, żeby przeczekać tę kanonadę. Ale czy znajdziemy takie bezpieczne miejsce?