W ciągu jednego sezonu odwiedzają z programem 200 miast. Codziennie pokonują wielokilometrowe trasy i śpią w innym miejscu. – Właściwie nie odczuwamy tych zmian tak mocno, bo my żyjemy w swoim miasteczku. Nawet przyczepy staramy się ustawiać zawsze tak samo, żebyśmy się nie musieli szukać – tłumaczy właściciel Cyrku Arena Mirosław Złotorowicz, który jest absolwentem nieistniejącego już Państwowego Studium Cyrkowego w Julinku.
REKLAMA
REKLAMA