Brzydkie kamienice i zaniedbane zabytki ( już nie wspominając o pobudowanych makabryłach w centrum miasta) to w Raciborzu problem mający dwa źródła: pierwszym z nich jest brak miejskiego architekta ( kiedyś taka osoba była). Prawdopodobnie stanowisko to zostało zlikwidowane w ramach jakichś cięć czy oszczędności licząc, że godnie część obowiązków będzie wypełniać i pilnować miejski konserwator zabytków. I tutaj tkwi drugie źródło problemu - miejski(a) konserwator(ka) zabytków. Osoba, która delikatnie rzecz ujmując ma seksualne podejście do zabytków, a jedynym zmartwieniem jest okopywanie się w gabinecie muzeum.
Gdyby miasto o to dbało to by pełno mieszkań miało. A tak teraz za rozbiórki płacić musi.
Brzydkie kamienice i zaniedbane zabytki ( już nie wspominając o pobudowanych makabryłach w centrum miasta) to w Raciborzu problem mający dwa źródła: pierwszym z nich jest brak miejskiego architekta ( kiedyś taka osoba była). Prawdopodobnie stanowisko to zostało zlikwidowane w ramach jakichś cięć czy oszczędności licząc, że godnie część obowiązków będzie wypełniać i pilnować miejski konserwator zabytków. I tutaj tkwi drugie źródło problemu - miejski(a) konserwator(ka) zabytków. Osoba, która delikatnie rzecz ujmując ma seksualne podejście do zabytków, a jedynym zmartwieniem jest okopywanie się w gabinecie muzeum.