113 lat temu pierwszy pociąg przyjechał do Jastrzębia
Budowa linii kolejowej łączącej Jastrzębie z resztą świata była epokowym wydarzeniem. Aż trudno uwierzyć, że do dzisiaj zachowała się tylko niewielka część dawnej infrastruktury.
Obecnie jesteśmy świadkami prób restauracji kolei na terenie Jastrzębia-Zdroju. Być może wielu irytuje fakt, że dzieje się to zbyt długo. Niektórzy przywołują nawet pamięć o Prusakach, którzy ponad sto lat temu jakoby radzili sobie z tym problemem znacznie szybciej. Prawda jest jednak bardziej złożona. Same starania o budowę kolei na naszym terenie trwały aż 30 lat! Decyzja o budowie zapadła w 1879 r. na wniosek górnośląskich deputowanych Sejmiku Śląskiego. Do realizacji doszło natomiast dopiero przed wybuchem I wojny światowej. Prace budowlane nie były łatwe. Linia kolejowa częściowo biegła wzdłuż rzeczki Jastrzębianki, a następnie obok Szotkówki. Były to obszary podmokłe zasilane z okolicznych wzgórz małymi strumykami. Należało więc nawieźć duże ilości ziemi, a następnie kamienia, by przyszłe pociągi mogły przemieszczać się po wysokich i stabilnych nasypach. Oprócz tego w trakcie robót wykonano efektowny wiadukt drogowy w Jastrzębiu Górnym. Na trasie kolei wybudowano również trzy obiekty dworcowe w Bziu, Jastrzębiu Górnym i Jastrzębiu-Zdroju.
Powitanie przez doktora Witczaka
Otwarcie linii kolejowej Pawłowice – Jastrzębie zaplanowano na 15 maja 1911 r., jednak termin ten przesunięto o dwa tygodnie do przodu. Ostatecznie więc pierwszy pociąg, jadący z Żor, wjechał na teren ziemi jastrzębskiej 1 czerwca o godz. 8.30. Rzecz jasna, zanim pojawił się w Jastrzębiu-Zdroju, miał po drodze dwie stacje.
Najpierw zatrzymał się w Bziu, gdzie został powitany przez miejscową ludność zdominowaną przez dziatwę szkolną. Następnie skład dotarł do Jastrzębia Górnego, gdzie stacja znajdowała się w bliskim sąsiedztwie Dworu Zamkowego. Pasażerów przywitała orkiestra, a następnie przemowę wygłosił zarządca majątku Sorge. Wreszcie pociąg mógł udać się do celu swojej podróży – stacji Jastrzębie-Zdrój. I tu zagrała orkiestra, a przemowę wygłosił sam dr Mikołaj Witczak, który zakończył ją okrzykiem na cześć cesarza Niemiec. Nie był to jednak koniec atrakcji, ponieważ goście udali się na zwiedzanie uzdrowiska.
Powstały nowe odcinki
W następnych latach kontynuowano inwestycję. W ciągu półtora roku ukończono odcinek Jastrzębie – Wodzisław liczący przeszło 21 km, a biegnący przez Moszczenicę, Godów i Turzę Śląską. I tu zaliczono niewielki poślizg, ponieważ termin oddania do użytku przesunięto z 4 listopada na 2 grudnia 1913 r.
W okresie międzywojennym czyniono starania o rozbudowę sieci kolejowej w kierunku Cieszyna. Otwarcie tej linii odbyło się 30 listopada 1935 r. Uroczystość zgromadziła na stacji w Moszczenicy setki osób, wśród nich wiele pocztów sztandarowych oraz mieszkańców wsi. Około godziny 11.00 oczom zebranych ukazała się wreszcie lokomotywa, która z Katowic przyciągnęła wagony z gośćmi. W tym gronie byli m.in. wiceminister komunikacji Julian Piasecki, wojewoda śląski Michał Grażyński, marszałek Sejmu Śląskiego Karol Grzesik, a także dyrektor Kolei Państwowych płk. Otto Grosser. Podczas postoju dokonano poświęcenia linii i jej uroczystego oddania do użytku. Następnie pociąg odjechał do Cieszyna, przy czym zrobił krótkie przystanki w Zofiówce i Ruptawie, gdzie także czekała zgromadzona miejscowa ludność.
Pociągiem do kurortu
Dzięki tym inwestycjom jastrzębskie uzdrowisko otrzymało dogodne połączenia z różnymi, często odległymi miastami, na czym skorzystali kuracjusze, jak i sami mieszkańcy Jastrzębia. W okresie międzywojennym istnienie kolei przyczyniło się do zwiększenia liczby letników szukających w Jastrzębiu rozrywki i wypoczynku. Modne były wówczas tzw. pociągi popularne, przywożące w letnie weekendy setki mieszkańców Górnego Śląska.
Po II wojnie światowej, w dobie budowy kopalń i miasta, kolej nadal pełniła ważną funkcję komunikacyjną. Tak było aż do lat 80. XX w., gdy jastrzębską kolej zelektryfikowano. Ta inwestycja okazała się jednak mocno spóźnioną, ponieważ dekadę później nastąpił spadek zainteresowania tą formą komunikacji. Gwałtowny rozwój motoryzacji i niezbyt przemyślana polityka resortu doprowadziły do całkowitego upadku kolei w Jastrzębiu. Obecnie – jak już wspomniano na wstępie – czyni się starania o jej powrót. Czas pokaże, czy z pozytywnym skutkiem.
Fot. Dworzec kolejowy Jastrzębie-Zdrój
Most nad linią kolejową w Jastrzębiu Górnym
//fot. arch. Marcina Boratyna (2)
Marcin Boratyn, Nowiny Jastrzębskie 12 października 2021 r.
No będa rozwijać zbiorkom, bo trzeba zabrać ludziom samochody. Pod przykrywką ekofaszystowskiej religii...
Należy wzorować się, jeśli chodzi o pociagi, na modelu czeskim. Jak najwięcej niedrogich szynobusów i ludzie sami będą częściej wybierać pociąg, zamiast stać w korkach
Choć silne jest przywiązanie do niezależności, jaką daje własny pojazd. Ale opłatami brukselscy ekofaszysci będą chcieli wybić nam to z głowy...
Dalej glosujcie na ojro-faszyzm...
opóźnienia mieli ale biorąc pod uwagę jakie mieli możliwości techniczne wtedy a jakie są teraz to i tak szybko to zrobili, dobrze że będzie kolej do Jastrzębia i Wodzisławia, to daje dodatkowe możliwości rozwoju dla całego regionu
smutasy poniżej , wy też wyjeżdżajcie choćby Drabasem, bo takich ... nam tu nie potrzeba!
Dzisiaj to niestety zapadla dziura komunikacyjna...
Jastrzębie jest najszybciej wyludniającym się miastem w Polsce. Tak więc nie ma sensu odbudowywać kolei w miejscu w którym ni to centrum nie ma ni też widoków na cokolwiek.
"113 lat temu pierwszy pociąg przyjechał do Jastrzębia"
A 23 lata temu ostatni wyjechal.
I tak jut czwarta dekade kolejne zdobycze cywilizacji znikaja z miasta, przepraszam, z tej czarnej dziury.