Zgłoś komentarz do moderacji

Nauczyciel dyplomowany - 2 995; mianowany - 2 550; kontraktowy - 2 246; stażysta - 2 182 za 18 godzin dydaktycznych (plus 2 z KN na których można realizować co się chce). Do tego dodatki za wysługę lat, motywacyjny, a przede wszystkim wakacyjny. Od września 2012 kolejne podwyżki o 3,8 %. Nie zazdroszczę, tylko się zastanawiam po co kłaść takie nakłady na wynagradzanie nauczycieli! Już dawno powinna być zlikwidowana karta nauczyciela, która tylko promuje to wszystko. Owszem koszty życia wzrastają, za czym powinny iść podwyżki pensji ogółu, a nie tylko jednej lub dwóch grup zawodowych. Największym problemem oświaty jest to, że nakłady na bazę dydaktyczną zjadają ciągłe podwyżki nauczycieli. Brakuje funduszy na rozwój informatyzacji, pomoce dydaktyczne, nawet na takie podstawowe rzeczy jak środki czystości, remonty. Nie jest to do końca wina samorządu, tylko administracji rządowej, ponieważ co jakiś czas przerzuca swoje zadania na samorządy. Przykładem, jeżeli chodzi o informatyzację, jest zaprzestanie realizacji programu edukacji z internetem. Dla niewtajemniczonych, szkoły korzystały z szerokopasmowego dostępu do internetu, z najwyżej możliwą prędkością, za symboliczne pieniądze. Teraz albo samorząd zwiększy wydatki budżetowe na ten cel, albo rozwiąże umowę. To przede wszystkim władza ustawodawcza odpowiada za taki stan rzeczy, bo to oni mogą coś zmienić!