Zgłoś komentarz do moderacji

Drogi SR, swoją wypowiedź napisałeś tak, jakby z Rybnika do Wodzisławia szły wąskie tory i robisz wielkie halo, że trzeba będzie się przesiadać. Przesiadka to zwyczajna sytuacja na kolei, tak samo jak szynobus to normalny pojazd szynowy, jak skład wagonowy czy elektryczny zespół trakcyjny. Prawda jest taka, że jednak i z Raciborza i z Wodzisławia będzie bardzo mało bezpośrednich pociągów do Katowic. Bodajże jedna para będzie bezpośrednia co jest śmiechem na sali. Ale jeśli dadzą szybkie skomunikowanie, tzn. 2 minuty na przesiadkę drzwi w drzwi bez latania po peronie, to ok, takie coś zdaje egzamin, ale niestety pasażerowie polskiej kolei zniechęcili się do przesiadek, właśnie przez długie oczekiwanie na przyjazd kolejnego pociągu i szukanie pociągu po peronach. Kiedyś jadąc z Jastrzębia pociągiem do Katowic, prawie każdy kończył bieg w Orzeszu i była przesiadka na pociąg z Rybnika/Wodzisławia/Raciborza do Katowic. Wtedy było wszystko pięknie skomunikowane, pociągi przyjeżdżały na styk i ludzie sobie chwalili. Zresztą tamta władza wspaniale zniechęciła podróżnych do korzystania kolei właśnie przez całkowite nieskomunikowanie pociągów, ot taki przepis na uwalenie linii. Nie można też do jednego worka wsadzać Wodzisławia i Raciborza, bo Racibórz leży na dwutorowej, uczęszczanej linii kolejowej, ma więcej połączeń a w sezonie odjeżdżają z tamtejszej stacji dwa pospieszne pociągi (poza sezonem jeden). I teraz wspaniałe pytanie, dlaczego jeden TLK, na przykład do Łeby nie może odjeżdżać z Wodzisławia? Jesteśmy gorsi? Mamy o 10 tyś mniej mieszkańców i przez to można nas mieszać z błotem? Dlaczego to zawsze my musimy dojeżdżać do Rybnika i przesiadać się na TLK nad morze? Jest wiele pytań i mało odpowiedzi.