Zgłoś komentarz do moderacji

W ogóle denerwują mnie ci "łysi" na osiedlach, bo mi już trzecią żonę zbałamucili, dlatego uciekłem na wieś, do Pszowa. Co prawda "pszowiki" chcą być miastowe i nawet wybudowali sobie jakiś plac i nazywają go rynkiem, ale mi te wieśniaki nie przeszkadzają, bo czwartej żony taki osioł mi nie wyrwie. Poza tym dla pewności wziąłem sobie taką typową hanyskę, bacharta fest, ale zaradna, w oborze z rana obrobi, wodzianki nawarzy konkretnej, że nawet Gessler wymięka. Precz z miastem!