Zgłoś komentarz do moderacji

Dalej: Oczywiście, że cały czas przyznaję, że śląski jest różny w słownictwie, bo ma swe gwary/dialekty ale to normalne w wielu językach i nikt z powodu zróżnicowania, występowania odmian nie mówił, że z tego powodu nie należy standaryzować czy kodyfikować niemieckiego, francuskiego czy włoskiego albo, że to nie są języki. Zróżnicowanie to żaden argument przeciwko, to realia wielu języków. Zarazem na podstawie aktualnego piśmiennictwa śląskiego można też już mówić o pewnym jego standardzie pisemnym - literackim. Kto czyta i sam chce używać w piśmie i komu zależy ten wie. Reszta naturalnie nie, bo nie jest nauczany instytucjonalnie i trzeba się samemu zainteresować. Co ważne, nie jest celem, by wszyscy użytkownicy języka musieli mówić tak samo. Zakłada się wariantywność w słownictwie, którą mają łączyć cechy wspólne np. w gramatyce. Od prawnych rozwiązań są oczywiście politycy i właśnie demokratyczna większość przychyliła się do argumentacji aktywnych użytkowników śląskiego, przedstawionej w parlamencie oczywiście przez polityków. Propozycje kultywowania i promocji nie muszą przecież wychodzić od polityków, podsuwać im mogą je aktywni obywatele, ale ani jedni ani drudzy przeciwnicy do tej pory nie zaproponowali alternatywy dla uznania śląskiego jako języka regionalnego oprócz stanu obecnego, w którym śląski się kurczy więc mając czasem gębę pełną frazesów działają de facto na jego szkodę... Dalej, znowu proszę czytaj ze zrozumieniem: nigdzie nie pisałem, że sam brak podobnych dążeń w innych regionach jest argumentem za językiem, tylko za specyfiką regionalną, a ta realna specyfika pozwala sądzić, że inni nie będą na obecnym etapie rozwoju ich mowy dążyć do podobnych celów jak Ślązacy. Jest to niezwykle wątpliwe, a jeśli nawet było by kiedyś inaczej to nie ma to znaczenia dla aktualnej batalii o śląski. Jeśli inni będą tak daleko pod względem kodyfikacji i standaryzacji oraz jeśli będzie masowa wola jego użytkowników, to niech też zostaną dopisani do ustawy...