Rafał Kozik właśnie dostał się do finału The Voice of Poland! Dowiedz się, który występ jest jego ulubionym, kim się inspiruje i co planuje w przyszłości
Rafał to młody chłopak z Rybnika, który od początku swojej przygody w The Voice, zachwyca widzów swoim głosem i niesamowitą charyzmą. Niedawno mieliśmy okazję z nim porozmawiać i okazało się, że jest nie tylko bardzo utalentowany, ale również bardzo skromny. Nie chce być wielkim gwiazdorem, który występuje na największych światowych arenach. Zależy mu na tym, by dzielić się swoją sztuką z innymi.
Zwykły chłopak o niezwykłym głosie
Rafał Kozik robi prawdziwą furorę i to już od pierwszego przesłuchania, podczas którego zaprezentował utwór “Bo jesteś ty”, Krzysztofa Krawczyka.
– Pierwsze kroki na scenie The Voice były dla mnie ogromnym przeżyciem, to na pewno – wspomina z entuzjazmem artysta – Jeżeli wchodzi się na taką scenę i śpiewa się dla tak ogromnej publiczności, nie tylko w studio, ale też przed telewizorami, wtedy trudno złapać oddech. Trzeba bardziej skupiać się nad kontrolą oddechu, niż na samym śpiewaniu. Był delikatny stres – dodaje – zazwyczaj jest. Z tyłu głowy mamy tylko i wyłącznie to, żeby któryś z jurorów odwrócił swój czerwony fotel – wyjaśnia Rafał.
Na szczęście rybniczanin nie musiał długo czekać na to, aż jurorzy odwrócą się na swoich fotelach. Nim doszło do refrenu, dla Rafała odwróciła się Sylwia Grzeszczak. Chwilę później odwrócił się również Marek Piekarczyk.
Nokaut był stresujący, ale Rafał poradził sobie śpiewająco
Dla wielu wokalistów w tym programie nokaut jest bardzo trudnym i stresującym przeżyciem. Oczywiście nie ma się czemu dziwić, to w pewnym sensie walka na śmierć i życie! Na szczęście Kozik kolejny raz pokazał swoje umiejętności i charyzmę, dzięki którym przeszedł i ten etap, wprawiając widzów i jurorów w zachwyt.
– W tym etapie były gorące krzesła – mówi – w każdym momencie z tych krzeseł można nas było zamienić na kogoś innego, lepszego. Wydaję mi się, że etap gorących krzeseł, nokautu był najbardziej stresujący – tłumaczy Rafał.
Występy to też sporo radości
Rafał jest świetnym wokalistą. Podczas jego występów może nie uświadczymy efektów specjalnych, czy szalonych choreografii, ale mimo to, z powodzeniem można nazwać go prawdziwym showmanem. Jak mało kto potrafi zaczarować słuchacza swoim głosem i szczerymi, autentycznymi emocjami. Rafał śpiewa, ponieważ to kocha, dlatego występy, choć wprawiają w lekką tremę, sprawiają mu ogromną przyjemność.
– Najwięcej frajdy sprawiła mi piosenka, którą ostatnio śpiewałem na live, czyli “Lately” Steviego Wondera. Ona była taka moja, w moim stylu. Tak jak zresztą Marek Piekarczyk powiedział, a ja tylko przytakiwałem, bo przecież mówił prawdę – przyznaje – mówił, że pokazałem się z tej strony, z której chciałem się pokazać, że to było czuć i słychać. Jurorzy to docenili i ja z tego powodu się bardzo cieszę. Oprócz przesłuchań w ciemno, myślę, że to był mój najmocniejszy występ – wspomina muzyk.
Rybniczanin żyje piosenkami, które śpiewa
Grafik Rafała jest teraz dość napięty. Przygotowuje się do kolejnego etapu programu, ćwiczy i uczy się tekstów piosenek, by wypaść jak najlepiej.
– Nie spałem – opowiada ze śmiechem, gdy zapytaliśmy, jak się dzisiaj czuje – towarzyszą mi ogromne emocje, z tego względu, że musimy się przygotować do piosenki, właściwie dwóch piosenek na sobotę. Ważne jest zapamiętanie tekstu piosenki, ale nie chciałbym też stanąć na scenie i po prostu skupiać się na tekście, bo nie o to w tym chodzi. Bardziej chciałbym się skupić na interpretacji i być w tej piosence, a nie być gdzieś obok. Przez to była nieprzespana noc dzisiaj – mówi Rafał.
Kim inspiruje się Rafał?
Każdy artysta – malarz, fotograf, pisarz, czy muzyk ma coś, co go inspiruje. Czasem są to inni artyści, a czasem konkretne dzieła. Rafał opowiedział nam, co go inspiruje.
– Słucham tego, czego potrzebuje mój organizm. To zależy od samopoczucia, od dnia, od pory roku, od pogody – wyjaśnia – Czasem mam taki mood (humor), że słucham czegoś smutnego. Czasem mam dobry mood i słucham bardziej żywszych, radosnych piosenek. Jeżeli chodzi o scenę, to inspirują mnie ci artyści, którzy może nie pokazują się aż tak wokalnie, a pokazują się swoją wrażliwością, którzy przekazują w swoich utworach moc, a nie popisują się wokalnie. Na przykład Igor Herbut, on jest bardzo wrażliwy w swoich utworach i ja to czuję. Katarzyna Groniec, wszystkie piosenki, które napisała Agnieszka Osiecka. Te piosenki mają w sobie prawdę i ja tę prawdę kupuję – tłumaczy Rafał Kozik.
Co dla nas szykuje?
Niezależnie od wyników The Voice of Poland, Rafał już powoli zyskuje status gwiazdy, a grono jego fanów zwiększa się każdego dnia. Każdy jego występ sprawia, że słuchacze wręcz czują niedosyt, chcą więcej i więcej, ponieważ charyzma muzyka potrafi opanować całą scenę, na której występuje. Rafał planuje swoją przyszłość z muzyką, co na pewno ucieszy jego fanów.
– Chcę związać się z muzyką i koncertować. Dla mnie najważniejsze jest to, by mieć swoją rzeszę odbiorców, dla których będę mógł śpiewać nie martwiąc się, że przyjdę i będzie pusta sala. Chciałbym gromadzić rzetelne grono odbiorców, którzy będą mnie wspierać na każdym etapie mojego życia, nie tylko na drodze muzycznej, ale również prywatnej – mówi Rafał.
Muzyk dla ludzi, nie dla pieniędzy
Zapytaliśmy, czy jest jakaś konkretna arena lub klub, w którym Rafał chciałby wystąpić. On jednak zaprzeczył, ponieważ dla Kozika nie liczy się miejsce i wielkie show, a ludzie i autentyczność.
– Nie ma takiego miejsca. Nawet nie chciałbym takich miejsc, ze względu na to, że co? Ja zaśpiewam na arenie i tam ludzie będą musieli zapłacić na przykład pięćset złotych, żeby to się zwróciło? Ja nie jestem takim człowiekiem – podkreśla – Ja chcę móc dla kogoś zagrać, niekoniecznie musi być to duża scena, może być mała gdzieś w klubie, albo po prostu na rynku, gdzie każdy będzie mógł przyjść i posłuchać.
Szczerość, jaka emanuje od Rafała Kozika sprawia, że trudno go nie lubić. Mimo ogromnego sukcesu, jaki odnosi w programie The Voice of Poland, pozostaje zwykłym, sympatycznym chłopakiem z Rybnika, który po prostu chce robić to, co kocha najbardziej, czyli śpiewać i przekazywać swoją prawdę innym.
Rafał właśnie dostał się do finału programu, więc nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko życzyć mu powodzenia i trzymać za niego kciuki!