Dżungla w środku miasta. Mieszkańcy całej Polski zielenieją z zazdrości [ZDJĘCIA]
- Niektórzy za wstęp do ogrodów botanicznych muszą słono płacić. W Raciborzu takie widoki mamy za darmo, ale trzeba się spieszyć, bo smutni panowie z kosiarkami tylko czekają, żeby dobrać się "zielonemu" do skóry - pisze Czytelnik.
Racibórz zielenią stoi. Parki, fontanny, skwery, zdroje, aleje - wszystko to cieszy raciborzan, koi zszargane szorstką codziennością nerwy. Wystarczy przysiąść na ławeczce, popatrzyć na zielone i od razu człowiekowi robi się lżej na duszy, ciężar życia nie gniecie już pleców tak bardzo. Ale w naszym mieście zieleń nie ogranicza się li tylko do tych wymuskanych zieleńców. Mamy też piękne okazy dżungli miejskiej, bynajmniej nie betonowej!
Wspaniałe okazy wszelakich gatunków traw, pokrzywy wybujałe wyżej rosłego mężczyzny - tak, nie tylko na francuskie ale i prawdziwe, jakby żywcem wyjęte z ram XVIII-wiecznych obrazów, angielskie ogrody można natknąć się w Raciborzu.
Podlece ze służb komunalnych dają im żyć tyle o ile, czasem zrobią nalot na jeden czy drugi "angielski" ogród, wykarczują, skoszą, chwaścik na chwastku się nie ostatnie z takiej zorganizowanej akcji. Niedawno zrobiono tak na kwartale Opawska-Lwowska-Warszawska, na nieczynnym parkingu, nieopodal słynnego w całej Polsce "wybiegu dla psów".
Ale miłośnicy chaszczy w środku miasta niech się nie martwią, dzikich ogrodów w Raciborzu jest jeszcze pod dostatkiem. Przy małym rondku na skrzyżowaniu Słowackiego/Matejki, na byłych działkach przy więzieniu (podobno widok zieleni kojąco wpływa na resocjalizujących się w murach raciborskiego zakładu skazanych). Komu w smak połączenie zieleni z industrialnym, kolejowym klimatem, może się wybrać na teren po byłej cukrowni Racibórz. Spragnionym lektury książek w zielonym gąszczu polecamy były parking Turkus przylegający do raciborskiej biblioteki. W czasie dzierżawy teren raził uporządkowaniem, umowy dzierżawy nie przedłużono i od razu zrobiło się pięknie dziko.
Okolice byłych warsztatów budowlanki, podług dawnych murów miejskich, również stanowią swego rodzaju wizytówkę naszego miasta. Raz, że fragmenty dawnych fortyfikacji pięknie korespondują ze zrujnowanymi warsztatami, a dwa, że tam również możemy natknąć się na kolejny dziki ogród. Rósł spokojnie przez całe wakacje, ale komunalni już się za niego wzięli, dlatego trzeba się spieszyć, aby nasycić oczy chlorofilowym widokiem.
Plac Bohaterów Westerplatte (nieopodal dawnego domu partii) to kolejny przykład znakomicie zaaranżowanego dzikiego zieleńca w naszym mieście. Aż dziw, że "Narodowe Czytanie Sienkiewicza" nie odbędzie się właśnie w tym miejscu. Wszak "dzikie pola" pasują do trylogii jak ulał.
Mieszkańcy innych miast mogą tylko zzielenieć z zazdrości na widok kaskad panoszącej się po naszym mieście natury.
Zielone piękno naszego miasta zachwalał
Dzikus z Nowych Zagród
Czytaj również:
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.