Gwiazdy zachęcają dzieci do ruchu. Dobry krok ministerstwa, czy kampania widmo?
- Kampania “stop zwolnieniom z w-f’u” wychodzi naprzeciw nowemu trendowi na zdrowy tryb życia. Za cel kampanii tym razem obrano zachęcenie dzieci oraz młodzież uczącą się do udziału na lekcjach w-f’u. Nasuwa się pytanie, czy my jako społeczeństwo i nasze dzieci potrzebujemy tej kampanii? - pisze Ewa Florek z Raciborza.
Gwiazdy wytykają lenistwo
Ministerstwo Sportu i Rekreacji chcąc poprawić, coraz to bardziej słabnącą frekwencje na zajęciach z wychowania fizycznego, wpadło na pomysł robienia spotów reklamowych, w których zatrudniają gwiazdy sportu, m.in.: Marcin Możdżonek, Bartosz Kurek, Marcin Gortat, Piotr Małachowski, Anita Włodarczyk, Radosław Kawęcki, Paweł Korzeniowski, Sławomir Szymal, Karol Bielicki oraz ostatnimi czasy do szeregu dołączyła Ania Lewandowska.
Nauczyciele nie dają przykładu
Oglądając te spoty reklamowe młodzież oraz rodzice mogą się czuć dotknięci, ponieważ młodym osobą wytyka się lenistwo, a rodzicom zwraca się uwagę na przyzwalanie, wręcz aprobowanie niezdrowego trybu życia. Jednak nie wspomina się nic o tym, iż większość nauczycieli wf-u nie robi nic, by zachęcić swoich uczniów do uczęszczania na lekcje wychowania fizycznego.
Trafniej pasowałoby powiedzieć, że zniechęcają poprzez powtarzanie zajęć np.: grania tylko w siatkówkę, kosza, piłke nożną, bądź ping- ponga. Rozgrzewki często są robione przez jednego z uczniów, a nauczyciel nawet nie sprawdza, czy ćwiczenia są wykonywane poprawnie. Do tego nauczyciele rzadko pokazują ćwiczenia; nie ćwiczą z uczniami, żeby pokazać zaangażowanie, tylko idą po najmniejszej linii oporu.
NIK wytyka szkołom błędy
Przeprowadzony w 2010 raport NIK wskazał, iż 4/5 szkół, w których prowadzany jest nadzór pedagogiczny przez dyrektorów okazuje się być nieskuteczny, gdyż nie badają oni jakości zajęć WF. Do tego warto zwrócić uwagę na inne dane NIK, które pokazują, że:
- aż 86% kontrolowanych szkół nie bada problematyki aktywnego udziału w zajęciach ruchowych,
- 74% szkół nie prowadzi działań zapobiegających spadkowej tendencji uczestnictwa uczniów w lekcjach WF
- 55% szkół nie uwzględnia posiadanej infrastruktury w prowadzeniu zajęć WF1.
Z tych badań wynika, że odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy nie można obarczać tylko uczniów i ich rodziców, ale również kadrę pedagogiczną oraz władze, które nie zapewniają młodzieży dostępu do infrastruktury sportowej na odpowiednim poziomie.
Pieniądze wyrzucone w błoto
Zauważalne jest, iż nasz rząd po raz kolejny wydaje fundusze w błoto. Sama kampania niczego nie zmieni, jeśli nauczyciele nie zaczną się przykładać, jeśli wciąż będzie brakować sali i sprzętu do ćwiczeń. Powinny pojawić się niezapowiedziane kontrole zewnętrzne...
W efekcie tracimy nie tylko nieodkryte talenty sportowe, ale również fundusze, które można byłoby wydać z większym rozsądkiem - rząd powinien pomóc szkołom w zakupie sprzętu sportowego. Zamiast kampanii powinni wyjść naprzeciw uczniom i udostępniać im możliwość zapoznania się i sprawdzenia w każdej dziedzinie sportu, co byłoby dużą zachętą dla uczniów.
Nachodzi jednak pytanie dlaczego kampania widmo? Dlatego, że ta kampania tak naprawdę niczego nie zmienia?Kolejne słowa są puszczane w celu zmanipulowania ludzi. Ministerstwo po raz kolejny daje nam w ten sposób dowód swojej nieodpowiedzialności i nieumiejętności realizacji powierzonych mu zadań. Widoczny brak kompetencji w dziedzinie rozwoju sportu u dzieci zrzuca się więc na barki rodziców oraz ich pociechy, nie ukazując tu ani swojej winy ani winy nauczycieli. Oglądając spoty odnosi się wrażenie, iż powstały bardziej po to by lansować gwiazdy sportu niż sam sport.
Ewa Florek
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Jak tak czytam takie brednie to aż mnie ściska. Ludzie!!!! Czy jeszcze 20 -może 15 lat temu ktoś by pomyślał żeby nie pójść na jakąś lekcje nawet na wf?? NIE!!owszem wagary to wagary zawsze beda!!
jak czytam ze nauczyciele sa winni ze dzieci nie cwicza to poprostu chce mi sie smiac. argumentacja ze nauczyciel musi cwiczyc z uczniami a jak ni cwiczy to jest normalnie ze uczniowie tez nie cwicza bo maja takie prawo. skoro tak to musimy wprowadzic obowiązkowo pisanie kartkowek i sprawdzianow przez nauczycieli innych przedmiotow, no bo niby dlaczego ja mam pisac test z geografii a moja pani siedzi sobie przy biurku i nie?? kazde zajecia trzeba traktowac na rowni!!!
a poza tym w wiekszkosci przypadkow to rodzice sa winni bo to oni wymyslaja neizle glupie wymowki zeby napisac dziecku zwolnienie z wf!!