Gdzie kończy się wolność słowa, a zaczynają ubeckie metody [FELIETON]
Nie jest tajemnicą, że uważam Annę Ronin za nieprzygotowaną do bycia prezydentem. Tym niemniej brzydzę się ubecką zagrywką, jaką jest według mnie kolportowanie po Raciborzu anonimowych ulotek przeciwko niej i mniejszości niemieckiej. Nawet, jeśli część treści w nich zawarta jest warta poważnej dyskusji.
W Nowinach Raciborskich i na portalu niejednokrotnie publikujemy ostrą krytykę zjawisk, instytucji i osób. Im jest ona ostrzejsza, tym bardziej przyzwoitość i odpowiedzialność za słowo wymaga, by jej autor miał odwagę wziąć za nią odpowiedzialność czyli podpisać się z imienia i nazwiska. Dlatego zamieściliśmy kiedyś wypowiedź Jadwigi Skiby, która wyrażała się pochlebnie o Dzierżyńskim. Dlatego w poprzednim numerze „NR” opublikowaliśmy wywiad z Bolesławem Stachowem, w którym wyraża on swoje obawy wobec „niemieckiej ekspansji”. W wolnym kraju każdy ma prawo głosić swoje poglądy, a ich weryfikatorem są odbiorcy, a w skrajnym wypadku sądy, jeśli ktoś uzna, że czyjeś opinie go obrażają.
Anonimowe ulotki nie są narzędziem demokracji i nie służą merytorycznej dyskusji. Dobrze, że odciął się od tego typu metod prezydent Lenk. Oczekuję, że wyda polecenie, żeby służby komunalne usunęły je z budynków podległych miastu, jeśli gdzieś jeszcze te śmieci się walają. Mam nadzieję, że również wyborcy znajdą dla nich jedyne właściwe miejsce czyli kosz na śmieci.
Arkadiusz Gruchot
Obczerniają, oszukują, kłamią , falszują ,podkopują, podrabiają , kradną , przekupują,,,,, ,, przeciesz to czysto po Polsku a ich jast większość z usbeckimi metodami , nie masz najmniejszych szans uczciwie coś zrobić do Raciborza.
wstyd dla Raciborza, paranoja, XXI w. a ktoś straszy. Komuś pomyliły się epoki, już nas kiedyś straszono i nic z tego nie wyszło.