Henryk Siedlaczek dołączył do Loży Szyderców
Głupoto, strzeż się! Ex-poseł nie zamierza zasypiać gruszek w popiele. Niczym rasowy szpieg z filmów o Bondzie, zmienia wygląd, imię i nazwisko... Kto pierwszy podejdzie mu pod muszkę?
Dzwoni do mnie kolega. Odbieram. Nie uwierzysz - słyszę zdyszany głos. - Nie ma już posła Siedlaczka! - dodaje znajomy. Z choinki spadł? - zastanawiam się. W końcu od wyborów trochę minęło i chyba każdy już wie, że "posła Henryka Siedlaczka" nie ma, a pozostał jedynie zwyczajny "Henryk Siedlaczek", ex-poseł. Mówili w telewizji, pisali w internetach. Niektórych nawet te wieści ucieszyły, choć nie brakło i takich, którzy zbywali je markotnym milczeniem.
- Ale nie rozumiesz. On przestał istnieć. Nie ma go już na facebooku! - tłumaczy kumpel. Zaintrygowany loguję się do tej platformy szpiegowskiej i przeglądam listę znajomych. Nie jest zbyt długa, dlatego tym prościej powinno mi przyjść znalezienie Henryka Siedlaczka. Rzeczywiście, nie ma go. Na liście pojawił się natomiast bliżej mi nieznany Stanisław Braun. Data zawarcia znajomości się zgadza, imponująca liczba znajomych również... To dopiero transformacja.
Widać Henryk Siedlaczek jakiego znałem był jedynie poczwarką, a teraz stał się pięknym, dojrzałym motylem. Przemiana odjęła mu również lat - dziś ma ich symboliczne czterdzieści i cztery. Choć Siedlaczek vel Braun nie podaje w swoim profilu aktualnego zajęcia, to sądząc po zdjęciu, będzie zajmował się głównie... szyderstwem.
Dzikus z Nowych Zagród
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Ludzie
Były poseł na Sejm RP, radny sejmiku śląskiego, senator XI kadencji