Złośliwy komentarz tygodnia: Cud czy bunt nad Odrą
Albo te policyjne alkomaty to jakiś przeterminowany chiński badziew, albo naród zaczyna zachowywać się niepokojąco dziwnie.
Czytam w Nowinach Raciborskich, że 4 stycznia raciborska policja cały boży dzień oferowała kierowcom bezpłatne badania ich poświątecznych wyziewów. Wynik 360 kontroli alkomatem był szokujący: zero, nul, wszyscy trzeźwi jak anioły! Dacie wiarę? Żeby w naszym, przywiązanym do tradycji kraju, po tylu dniach świąt, spotkań w gronie i innych imprezach towarzyszących, „drogówka” nie potrafiła przyskrzynić ani jednego pijaka za kółkiem? Ba, choćby nawet jakiegoś spóźnionego imprezowicza z etylowym oddechem? No to albo cud jakiś się stał (nad Odrą), albo, o zgrozo, zaczyna się obywatelski protest przeciw władzy. Nie jakieś tam krzyki i tupania w obronie demokracji, po których wszyscy elegancko zasiadają w modnych kafejkach by wypić caffe latte za 15 zeta (a lepszy sort udaje się na ośmiorniczki). Bunt polegający na niepiciu gorzały przez Polaków jest po stokroć groźniejszy, bo godzi w finansowe fundamenty naszego kraju. Przecież nawet najgorszy menel wie, że w cenie butelki czystej wódki aż 70 proc. to podatki, które idą prościutko do budżetu państwa. Do tego każdy złapany na bani dokłada jeszcze kilka stówek, albo i tysiączków w formie grzywny. To co trzeba zrobić, żeby odciąć władzę od dopływu kasy? Ano przestać pić.
Na wszelki wypadek uprzedzam, że jeśli pan (przyszły) przewodniczący Schetyna, zamiast zapowiedzianego dowożenia „antypisiorów” na protesty do Warszawy zorganizuje teraz akcję propagandową „Nie pij dla dobra POlski” to wytoczę mu proces za naruszenie moich praw autorskich!
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com