Gołębnik z karuzelą. Nie chce się mieszkać
Co za czasy! W jakim mieście my żyjemy! Jak mam rozwiązać problem i z kim w ogóle o nim rozmawiać? - pisze raciborzanka w liście do redakcji.
Jestem mieszkanką bloku spółdzielni „Nowoczesna” przy ulicy Rudzkiej 55 na Ostrogu. To chyba aktualnie najbrzydszy blok, którym dysponuje spółdzielnia. Na moim osiedlu od 3 lat trwa w najlepsze „proceder” dokarmiania gołębi. Trwa on niestannie w ciągu każdego roku.
Zniszczone są parapety, zaśmiecone i poniszczone trawniki oraz ławki. Powszechnie wiadomo jakie choroby i zanieczyszczenia roznoszą gołębie i jak te ptaki narażają na niebezpieczeństwo zdrowotne nieświadomych tego ludzi. Tymczasem ani władze spółdzielni z ulicy Wileńskiej, ani administracja osiedla, działająca przy ul. Książęcej (mojej dzielnicy) nic z tym dotąd nie potrafią zrobić. Lata płyną, świadomość problemu jest, ale widzę tylko rozkładane ręce. Tymczasem sąsiedzi muszą się zmagać z uciążliwościami, jakie wyrządza jeden z lokatorów.
A to nie jest jedyny kłopot.
Inny mieszkaniec wycina zieleń, niszczy mienie i zakłóca spokój na osiedlu. Włącza muzykę na cały regulator. Czujemy się wtedy jak na karuzeli. W spółdzielni znów rozkładają ręce, jak się to zgłasza. A kiedy wzywa się policję, to ona też rozkłada ręce, bo lokator, do którego przyjeżdżają, nie otwiera drzwi. Koniec interwencji, koniec problemu. Tymczasem muzyka gra tygodniami, nawet po 12 godzin dziennie. W tygodniu i w weekendy. Zatyczki do uszu nie są tu skuteczne. Kto chciałby mieszkać w takiej spółdzielni? Przez tyle lat skarg nic z tymi problemami nie potrafi zrobić.
Mam wrażenie, że nastały czasy, w których pobiera się od mieszkańców pieniędze, czynsz, ale jak trzeba, to brakuje reakcji na skargi i prośby. Marzeniem stał się w mojej okolicy spokój, czystość i godne warunki mieszkaniowe. Przecież kiedyś było tutaj zielono, cicho i czysto. Słuchało się śpiewu ptaków i bzyczenia owadów. Zastąpiły je głośna muzyka i odgłos wiertarek w remontowanych pomieszczeniach. Piszę o tym do gazety, żeby dowiedzieli się o tym inni raciborzanie. Może ten głos, usłyszany na szerokim forum wzruszy tych, którzy decydują o losach spółdzielni, o jej przyszłości.
Mieszkanka Ostroga
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
Może zaopatrzyć się w procę. Obiad jak znalazł. Albo zamówić fachową firmę odgołębiającą i poprosić o wystawienie faktury na Nowoczesną. Argument finansowy działa tam świetnie. A na sąsiada też można znaleźć sposób. Wystarczy dzwonić na policję po kilka razy dziennie. W końcu będą mieli dość bezcelowych wycieczek i wystąpią o nakaz do prokuratury.
przecież są elektryczne odstraszacze gołębi albo kilka petard rzucić, a co do buraka z radiem to policja powinna wyważyć drzwi jak nie chce otworzyć
Tak wygląda codzienność większości blokowisk. Kogo stać ten się przeprowadza, kogo nie stać ten musi się pogodzić i przyzwyczaić. Pisanie skarg niewiele tu pomoże.
~evan takie czasy, że zwierzęta są stawiane na równi z ludźmi, a nawet wyżej. W Niemczech już jedna partia starała się o legalizację zoofilii. U nas też już wesoło się robi, jak pies pogryzie dziecko, wina dziecka lub rodzica, bo dziecko miało w domu siedzieć przy komputerze, a nie bawić się na dworze. Jak ostatnio tu napisałem, że gołębie, to latające szczury, to prawie mnie zlinczowano, gdyby znali adres, to pewnie by mi podpalili chałupę :D
Wodzisław, Wyszyńskiego, jest to samo, a nikt z tym nic nie robi...
Sprawa jest bulwersująca !!! Temu nie można zaprzeczyć. Ale tekst z tej informacji : " A kiedy wzywa się policję, to ona też rozkłada ręce, bo lokator, do którego przyjeżdżają, nie otwiera drzwi. " .........
Tu niestety Nowiny.pl powinny poprosić o wyjaśnienie tego w komendzie . Jak przedstawiają taką informację !!!!!!
zostawcie gołębie w spokoju!
To wyłączcie debilowi prąd.
takie czasy nastały że obecnie jest więcej obrońców praw zwierząt niż praw obywateli