Większa kasa, a praca bez zmian?
Raciborscy radni, głosami koalicji rządzącej, przyznali sobie podwyżki. Odtąd rada miasta będzie kosztować podatnika drożej o około 5 tys. zł miesięcznie, czyli 60 tysięcy rocznie. W uzasadnieniu napisano, że nowe stawki uwzględniają „zakres pełnionych funkcji oraz nakład czasu i pracy wnoszony do ich wykonania”.
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Raciborscy radni, głosami koalicji rządzącej, przyznali sobie podwyżki. Odtąd rada miasta będzie kosztować podatnika drożej o około 5 tys. zł miesięcznie, czyli 60 tysięcy rocznie. W uzasadnieniu napisano, że nowe stawki uwzględniają „zakres pełnionych funkcji oraz nakład czasu i pracy wnoszony do ich wykonania”. O jakości pracy ani słowa. Rozumiem, że trudno ją zdefiniować, ale może chociaż przydałaby się jakaś ogólna deklaracja, że raciborzanie jakąś, choćby minimalną korzyść, z tej podwyżki będą mieli?
Żeby była jasność: wcale nie twierdzę, że radni nie powinni mieć wyższych diet, których nie podwyższano w Raciborzu od 18 lat. Tyle, że nie wierzę, że za wyższe diety będą oni lepiej pracować. I być może nie wierzy w to nawet nikt z tych, którzy głosowali za podwyżką, skoro żadna taka obietnica nie padła. Kto czyta tę rubrykę, czy w ogóle raciborskie media, wie o czym mówię, pisząc o jakości pracy większości naszych wybrańców. A jeśli by tak miało być, czyli że dalej będzie w raciborskiej radzie dominować bierność, jałowa gadanina, natręctwo skupiania się na szczegółach bez większego znaczenia, brak świeżych pomysłów i generalne „płynięcie z prądem”, to każda złotówka uchwalonej podwyżki jest po prostu marnotrawieniem pieniędzy podatnika.
A tak na marginesie, kiedy w 2015 roku radni Leon Fiołka, Anna Szukalska, Leszek Szczasny, Piotr Klima, Zuzanna Tomaszewska i Anna Ronin domagali się likwidacji stanowiska jednego wiceprzewodniczącego podkreślali przede wszystkim, że dzięki temu miasto zaoszczędzi aż…. 9600 zł rocznie. Ale wtedy wszyscy oni byli jeszcze w opozycji. Teraz rządzą i chyba nie przeszkadza im, że po podwyżkach, miasto musi do rady dołożyć rocznie ok. 60 tysięcy. W każdym razie, poza Szczasnym, który nie jest już radnym i Fiołką, który się wstrzymał podczas głosowania, pozostała czwórka zgodnie poparła podwyżkę.
Co się dziwić, nie od dziś wiadomo, że punkt siedzenia zmienia punkt widzenia.
Od redakcji: O podwyżkach diet radnych szczegółowo pisaliśmy tutaj:
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
widać jak na dłoni czym najchętniej zajmowali się jeszcze nie tak dawno radni , a wirus już stał wtedy u bram miasta. a jak szpital w mieście dla mieszkańców zamknęli to radni już nie byli tacy chętni do spotkania się na sesji. kto odwoła wreszcie przewodniczącego rady.który blokował zwołanie sesji n? sam się przecież nie poda do dymisji.gdzie podziali się krzykacze z NAM ? a , gdzie się podziewa walcząca podobno zawsze o mieszkańców radna, co piekło przeszła? to już nie jest tylko wstyd...
Cholerne HIENY.
O żesz kurza wasza twarz! A nam to tylko podwyżki cen śmieci i wody!
Jesteście tak marnie radni, że wam te pieniądze wcale się nie należą!
Kiedyś przyzwolenia dawał lub nie Tadeusz! A teraz? Teraz chyba jest tak, że ten, kto bardziej naciśnie na słabego (może nawet inteligentnego) Polowego to dostanie nawet pozwolenie na wybudowanie kolejnego betonowego klocka z 3 miliony nad Odrą? Dlaczego? Bo Polowy jest uległy? Bo dla świętego spokoju zrobi to, co kto zechce?
Panie Klima czy tak po ludzku nie jest panu wstyd ???! Panie Polowy a pan niech nie chowa głowy w piasek, nic się nie dzieje bez zgody / przyzwolenia prezydenta! Nic !!!
Nasi rajcy nie pierwszy raz całkiem bez wyczucia. Moze to władza zmienia ludzi.
Czy w "nakładzie czasu i pracy" mieszczą się również wycieczki radnego Klimy czy też raczej za udział w nich musimy mu zapłacić osobno?
Jak łatwo zmienia się optyka widzenia ze względu na punkt siedzenia i układy koalicyjne. Przykre to.