Beton na osiedlu

Gdyby na tej ziemi były te kamienie jeszcze położone, byłoby to także niezbyt mądre, ale przynajmniej woda opadowa by wsiąkała w ziemię. Niestety wszystkie te kocie łby układane są na grubej na ok 7–10 cm warstwie betonu, który nie przepuści wody opadowej. Zamiast trawy czy krzewów w tym miejscu ziemię zalewa się betonem i układa na nim bruk. Obok rosną przy ulicy lipy. Zalanie betonem tego pasa zieleni może doprowadzić w ciągu kilku lat do zburzenia systemu nawodnienia drzew i obumarcia ich z powodu braku dostępu do wody opadowej. Kto wówczas weźmie za to odpowiedzialność? Czy w mieście ktoś nadzoruje takie bezmyślne betonowanie miasta nawet na terenach prywatnych? Czy miasto prowadzi jakąś politykę informacyjną na temat dobrych praktyk w tym zakresie i ochrony ziemi przed zalewaniem betonem oraz brukowaniem? Niebawem ma w Polsce wejść podatek od wód opadowych tzw. deszczowy. Ma być liczony za każdy metr bieżący zabetonowanej powierzchni. Będzie wprowadzony, żeby ukrócić podobne praktyki, ale tymczasem te rzeczy się dalej robi w naszym mieście.

Czytelnik (dane autora do wiadomości redakcji)