BOŻYDAR NOSACZ: Wstęgi i nożyczki, czyli obciach i cringe
Ilu potrzeba polityków, żeby otworzyć jedną SOWĘ? - zastanawia się nasz złośliwy komentator.
Za komuny chodził taki kawał-zagadka: ilu trzeba milicjantów (lub zomowców), żeby wkręcić żarówkę? Odpowiedź: pięciu: jeden stoi na stole i trzyma żarówkę, a czterech kręci stołem. Jasno widać, że naród miał dość sceptyczny stosunek do potencjału intelektualnego mundurowych. Potem milicjantów zastąpiły we wspomnianym kawale blondynki, a fabuła zyskała tyle wersji, że nie sposób ich nawet przytoczyć. Wspominam o tym, bo chciałem zaproponować najnowszą wersję dowcipu: ilu potrzeba polityków, żeby otworzyć SOWE-ę?*
Od razu złożę solenną deklarację, że moim celem absolutnie nie jest doszukiwanie się analogii pomiędzy intelektem milicjantów, blondynek i polityków. Wręcz przeciwnie, niezależnie czy zgadzam się z tym, co politycy mówią i robią, czy nie, uważam, że wielu z nich jest bardzo sprawnych i ma wysokie IQ. Może nie tak wysokie jak Doda, ale jednak nic im umysłowo nie brakuje. A już na pewno nie brakuje w takim stopniu, by nie mogli przewidywać skutków, które ich niektóre działania wywołują.
Tym bardziej więc dziwię się, że politycy nie dostrzegają, że czasy się zmieniły. I dalej, jak za komuny, na otwarcie czegokolwiek zjeżdża się cała chmara ministrów, posłów i innych, każdy dostaje nożyczki, ustawiają się w szyku jak do bitwy pod Lenino i przecinają wstęgę. I zazwyczaj na tym ich związek z obiektem się kończy. Do głowy im nie przychodzi, że może – jeśli już trzeba kupować hurtowo te nożyczki i szarfy marnować – obiekt powinien być otwierany przez tych, którzy będą z niego korzystać. A oni mogliby, jeśli już uważają, że są tam naprawdę potrzebni, stanąć dyskretnie z boku. Oczywiście otwarcia mógłby też dokonać fundator, gdyby taki się znalazł, albo pasjonat, który społecznie go budował, itp. Ale od razu wyjaśnię – fundatorem nie jest dla mnie minister czy poseł, bo oni tylko operują naszymi wspólnymi pieniędzmi.
No więc obyczaje się zmieniają, ale jedno pozostaje bez zmian. Obciach. Za komuny naród się śmiał, jak dziesięciu partyjnych dygnitarzy przecinało wstęgę podczas otwarcia „czegośtam”. Tylko naród śmiał się półgębkiem, bo nie było wolno. A teraz lud śmieje się już jawnie, nazywając takie akcje po prostu obciachem, żenadą, a młodzież – dowiedziałem się tego z plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2021 – używa podobno słówka cringe (krindż).
Nie jestem całkiem pewny, czy politykom namiętnie obstawiającym te wszystkie otwarcia o taki właśnie efekt chodzi. A już zupełnie nie jestem pewny, że oni sami do tego dojdą, więc zamiast upominku pod choinkę, postanowiłem się podzielić z nimi moją obserwacją.
* SOWA, czyli Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, to takie małe Centrum Kopernika, które znajduje się w Warszawie. W Raciborzu 16 grudnia otwarto drugi taki obiekt w Polsce. W wydarzeniu wzięło udział trzech wiceministrów, poseł, prezydent, dwóch dyrektorów i jeden radny wojewódzki. Następnego dnia nastąpiło kolejne otwarcie, już mniej „nadęte”, lokalne.
Zobacz również:
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie
były poseł i senator
Radny, były prezydent Raciborza
Poseł na Sejm RP
Poseł na Sejm RP
komuna wróciła .................................
Młodzi nie wiedzą co to komuna, ale na fałsz i ściemę na pokaz są wyczuleni.
szrot na szrot!!
Tyle, że politycy zawsze zachowują się pod wyborców - by się im podobać. więc skoro tak robią, to znaczy, że się im to opłaca. Jakby się nie opłacało, to by nie robili takiej szopki. Widać jednak, że ludzie (wyborcy) szopki lubią, więc politycy odpowiednio się zachowują. Jak komuś się nie podoba - niech zacznie od siebie.
O ile pamiętam ze szkoły to nie jest artykuł tylko felieton, który z definicji nie jest obiektywny, ale subiektywny i może być złośliwy, humorystyczny, a nawet zawierać elementy fikcyjne.
W końcu obiektywny artykuł w Nowinach. Niestety szanowne małżeństwo parlamentarzystów otwiera wszystkie numery nowin z pierdołami.
W punkt!
Odważne chłopaki! Wszyscy zezują do kamery zamiast uważać na palce.